mirosław skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: "Spotlight", Paetz i Wałęsa

2016-04-14 4:00

Do polskich kin trafił oscarowy film "Spotlight". Lech Wałęsa odwiedził IPN i zapoznał się z dokumentami Kiszczaka. Arcybiskup Paetz został niemal siłą odsunięty od uroczystości z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski. Rzeczy pozornie z sobą niepowiązane, a jednak...

Film "Spotlight" opowiada historię dziennikarzy, którzy ujawnili pedofilię w Kościele w USA. Film budzi słuszne uznanie. Ludzie, którzy robią u nas za elity, orzekają, że "tak powinno wyglądać dziennikarstwo i dochodzenie do prawdy".

Owszem, dokładnie tak. Ale prawdy nie tylko o Kościele, ale w ogóle. I mam wrażenie, że ten film został przez nich w dużej mierze niezrozumiany. Zawężają jego znaczenie.

"Spotlight" to jest film o tabu i elitach, które chroni niemal wszystko. W tym przypadku o elitach kościelnych, ale mogą być przecież inne tematy tabu. Tematy, których często ci sami ludzie, którzy "Spotlightem" się zachwycają, w Polsce ruszyć nie pozwalają.

Z polskimi elitami jest niestety tak, że kiedy usłyszą słowo klucz dostają kociego rozumu. Może to być "Kaczyński", ale może być i "Kościół". Reagują na nie jak kot na czerwoną plamkę lasera. Wszystko przestaje istnieć, instynkt nakazuje bezrozumnie ganiać za plamką. "Spotlight" dotyczy pedofilii w Kościele. Ktoś powiedział "w Kościele"?! Plamka!

Co mogłoby się stać tematem takiego polskiego filmu "Spotlight", choćby w ostatnim czasie? Jaka instytucja lub temat tabu? Ktoś, kto wytaczał procesy mogące oskarżonych puścić z torbami, jeżeli coś źle o nim mówili? Chroniony przez elity, które podkreślały, że "a gdyby nawet", to jest to świętość, której podważać nie można? A w ogóle czy "te zeznania i papiery nie są zmyślone"?

Kurczę, wychodzi na to, że polski "Spotlight" mógłby powstać np. o sprawie Lecha Wałęsy i TW Bolka! Choćby o dwóch młodych historykach Cenckiewiczu i Gontarczyku, których uznano za oszołomów. A kiedy po latach dokumenty mogą przyznać im prawdę, odrzucono dokumenty i zorganizowano demonstracje w obronie tabu, szukając wszelkich wytłumaczeń. Ba, napisano nawet uchwałę (w tym tygodniu, autorstwa PO!), która zabrania... atakować Wałęsę i sukcesy III RP!

Problem z abp. Paetzem był podobny. Człowiek potężny, którego czyny były tabu. Kiedy wyszły na jaw, pod listem w obronie Paetza podpisała się poznańska elita z Janem Kulczykiem i rektorami na czele. Argumenty? Oskarżono "człowieka cieszącego się powszechnym szacunkiem, o niepodważalnych zasługach (.)" i w związku z tym media powinny dochować szczególnej "rozwagi i odpowiedzialności".

Polskim elitom mogę powiedzieć jedno. Zanim czymś się głośno zachwycicie, pomyślcie, czy nie jesteście bohaterami podobnego filmu. Bohaterami negatywnymi.

Zobacz: Terlikowski o abp. Paetzu: Powinien być wydalony