Mirosław Skowron

i

Autor: Anna Garwolińska Mirosław Skowron Redaktor działu Opinie Super Exrpessu

Mirosław Skowron o zamkniętym spotkaniu PiS: Wybory przedterminowe, ale jak bardzo?

2018-12-10 11:07

Mam swoje, „PiS-owskie” przecieki z pogaduszek za zamkniętymi drzwiami i wynika z nich, że jednym z tematów, który podnoszono był powrót do pomysłu przedterminowych wyborów do polskiego parlamentu. Powrót, gdyż pierwszy raz pomysł pojawił się przy okazji wybuchu afery KNF. I wygląda na to, że byłby to pomysł dający PiS najwięcej zysków.

W naturalny sposób najpierw mają się odbyć wybory do europarlamentu, a później, jesienią, do parlamentu polskiego. Rzecz w tym, że wybory do europarlamentu są akurat tymi, w których PiS dostałby proporcjonalnie najgorszy z wyników. Frekwencja w nich premiuje zawsze euroentuzjastów (choćby z PO), bądź przeciwników Unii Europejskiej (Korwin-Mikke z narodowcami). PiS, wbrew propagandowej sieczce opozycji na temat „polexitu”, przeciwnikiem obecności Polski w UE nie jest. Jego wyborcy traktują jednak europarlament jako miejsce luksusowej zsyłki lub nagrody, a nie jak coś istotnego.

Gorszy wynik w Europie mógłby być też złym sygnałem przed wyborami w Polsce. Gdyby PiS zdołał jednak powiązać te wybory z wyborami do parlamentu polskiego, miałby szanse znacząco swój wynik podciągnąć.

Gdyby zrobił te do polskiego parlamentu wcześniej niż europarlamentarne, te unijne mogłyby być niemal bez znaczenia.

Taki scenariusz z wielu powodów pokrzyżowałby szyki opozycji. Musiałaby w przyspieszonym tempie dogadywać się nie tylko z Donaldem Tuskiem co do jego roli, ale przede wszystkim porozumieć się między sobą.

Platforma stara się obecnie odbudować dawną pozycję, ale wszyscy widzą, że to jeszcze nie jest to. Nie miałem wątpliwości, że Schetyna będzie chciał rozbić i wchłonąć Nowoczesną jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Nie spodziewałem się jednak, że zrobi to jeszcze przed tymi do europarlamentu. Zanim dojdzie do „scementowania” tzw. koalicji i zrobienia kilku pokazujących jedność fotek. Nie wytrzymał. Kolejni, potencjalni koalicjanci z opozycji zaczęli bać się podobnego rozegrania. I nawet to, co udawało „koalicję”, a było Platformą z przyklejonym planktonem przestało istnieć.

Gdyby wybory parlamentarne odbyły się razem z europarlamentarnymi, albo nawet przed, opozycja mogłaby mieć zbyt mało czasu, by Schetynie zaufać ponownie.

Problem miałby też Robert Biedroń, który chciał zbudować się na wyborach do europarlamentu i dopiero po nich zdecydować czy iść samodzielnie, czy drogo sprzedać się Schetynie. W takim wypadku musiałby decydować już dziś.

Nasi Partnerzy polecają