Mirosław Skowron

i

Autor: Anna Garwolińska Mirosław Skowron Redaktor działu Opinie Super Exrpessu

Mirosław Skowron o tablicy, której nie będzie: Krótki kurs rzeźby w wazelinie

2018-08-30 11:44

Od chwili, w której usłyszałem o pomyśle tablicy upamiętniającej obecność na strajku 1988 wciąż żyjącego Jarosława Kaczyńskiego czułem, że musi się temu przeciwstawić. Wiele pomysłów upamiętnienia zmarłych bywa kompletnie bez sensu. Natomiast te upamiętniające żyjących są bezsensowne do kwadratu. Dla tych zwolenników PiS, których zaćmiło i gotowi byli bronić tej idei mam prośbę, by wyobrazili sobie podobną tablicę z imieniem i nazwiskiem Donalda Tuska.

Są kraje, nawet cywilizowane, w których stawiano monumenty osób wciąż żyjących (w tym np. byłych prezydentów USA: obu Bushów i Obamy). Nie zmienia to mojego przekonania, że takie hołdy budzić muszą zażenowanie. Mam nadzieję, że zażenowanie przede wszystkim samych upamiętnionych, co dobrze by o nich świadczyło. A zagraniczna durnota lub wazeliniarstwo nie powinny uzasadniać tej naszej, krajowej.

Źle, że zabrakło tego dystansu kiedyś Lechowi Wałęsie, choć nie dziwi mnie, że znany z nieprzebranych pokładów samozachwytu nie protestował wystarczająco energicznie, by port lotniczy w Gdańsku nie stał się jego pomnikiem za życia. Co tam Wałęsa. Zawsze dziwiło mnie, że przeciwko wszystkim swoim pomnikom nie protestował i nie przeciwdziałał im za życia papież Jan Paweł II. Nic nie szkodzi przecież takim postaciom bardziej, niż wazelina połączona z głęboką miłością twórców.

Jeden z moich kolegów opisywał kiedyś w reportażu pomnik z… chleba, który za życia Jana Pawła II postawiono mu w Wadowicach. Twórcy nie przewidzieli jednak, że na nadający się do zjedzenia pomnik rzucą się z chęcią okoliczne ptaki z jakże symbolicznymi gołębiami na czele. Od strony technicznej najłatwiejsze do zjedzenia były tzw. elementy wystające. Papież miał w tamtym projekcie jakoś tak rozłożone przed sobą ręce… Ptactwo poszło po najmniejszej linii oporu i rzuciło się najpierw na palce i nos. Po kilku dniach papież wyglądał jak ofiara wybuchu granatu, który trzymał przed sobą w rękach. Według różnych opinii wyglądało to koszmarnie, przerażająco lub „nawet zabawnie”, ale chyba nikt nie użył słowa „godnie”.

Wielu ludzi, w tym cech piekarzy i ciastkarzy wciąż ma szansę podlizać się zarówno Wałęsie jak i Kaczyńskiemu za życia. Mam jednak nadzieję, że tym razem się powstrzymają.