Od pewnego czasu mam wrażenie, że wszyscy, którzy zbyt często obcowali z posłem Niesiołowskim, "stefanieją". Kiedy prof. Paweł Śpiewak śmiał powątpiewać w pełzający zamach stanu, od arbitrów elegancji Tomasza Lisa i Janusza Palikota usłyszał, że to "PiS-owski strach, jak u każdego żyda". Kiedy napisaliśmy o problemach z alimentami lidera KOD, usłyszeliśmy, że to "PiS-owskie lizusostwo". Obawiasz się islamu? Jesteś "PiS-owski" itd. To były pierwsze objawy "stefanienia", ale z każdym tygodniem to postępuje.
Ostatnio "PiS-owscy" stali się Leszek Miller, a nawet cała Partia Razem.
Poziom agresji, jaki przy tym prezentuje podobno "otwarta, liberalna i demokratyczna" część społeczeństwa, może naprawdę zdumiewać.
Najnowszą odsłonę reakcji tej cokolwiek tępej, stadnej przynależności mogliśmy zobaczyć przy okazji reakcji Jarosława Kuźniara na spokojną uwagę jego redakcyjnej koleżanki Anny Kalczyńskiej.
Pan Kuźniar z radością przyjął to, że "Komisja Europejska bierze się za PiS-owskie rozwalanie prawa w PL. Dobrze, że jest ktoś mądrzejszy. Szkoda, że obcy". Jego koleżanka z programu (siedzą pupa w pupę przed kamerą) skomentowała, że: "szkoda, że mądrzejszy obcy nie interweniowali, kiedy OFE zasilały budżet PO i kiedy ABW podsłuchiwała dziennikarzy. Prawda?".
Zobacz: Hanna Lis zwolniona z TVP. Co się stało?
Reakcja Kuźniara była klasycznie niesiołowska. Było coś o prawicowej gawiedzi, a słabującego w argumentach kolegę wsparł Tomasz Lis, który jako nosiciel tego samego wirusa określił Kalczyńską, a jakżeby inaczej, "PiS-Kalczyńską".
Na koniec dyskusji pan Kuźniar zareagował tak, jak podobno ma w zwyczaju reagować, kiedy kończą mu się argumenty w dyskusji (czyli dość często). Zagroził Kalczyńskiej "banowaniem", czyli zablokowaniem możliwości reagowania na jego wpisy.
Nie jestem użytkownikiem Twittera, ale z relacji bynajmniej nie "PiS-owskich" użytkowników wnoszę, że Kuźniar jest jednym z najczęściej banujących konta rozmówców w sieci. Robi to często i ogłasza publicznie. Można wręcz odnieść wrażenie, że owo banowanie sprawia mu coś na kształt seksualnej satysfakcji.
Kuźniar nieustannie kogoś jedną ręką banuje i... aż się boję pomyśleć, co w tym czasie robi z drugą.