Otóż wcale nie powinien kończyć sporu o Trybunał ani drukować jego orzeczeń.
Zamiast tego powinien zbombardować sporą część Warszawy, zastrzelić kilku manifestantów z KOD, zagrozić więzieniem politykom Niezależnej, pozamykać opozycyjnych dziennikarzy i ocenzurować prywatne media. Na koniec Kaczyński powinien obiecać, że przyjmie część uchodźców z UE, a w razie fali uchodźców z Ukrainy nie przepuści nikogo do Niemiec. W zamian za to życzy sobie jednak kilka miliardów euro.
Zachowanie Unii wobec Turcji uczy, że dopiero wtedy UE oszaleje ze szczęścia i nie wyda już żadnej rezolucji w sprawie jakichś śmiesznych demokracji i wolności.
W Turcji zbombardowano i zabito własnych obywateli (Kurdów), zastrzelono kilku demonstrantów na placu Taksim, zamknięto w więzieniu dziennikarzy, ocenzurowano media, zagrożono więzieniem opozycjonistom. Po czym Turcja zgodziła się przyjąć z UE niechcianych (choć oficjalnie tak chętnie witanych) uchodźców i nie przepuścić przez granicę UE kolejnych. W zamian za to życząc sobie 6 mld euro.
Czy Unia zatrzęsła się z oburzenia na prezydenta Erdogana? A skąd! Unia ułatwiła ruch wizowy, przyspieszyła negocjacje w sprawie wejścia Turcji do UE i zapłaciła dwa razy więcej, niż chciała. We wchodzeniu w tyłek Erdoganowi Niemcy zaszli nawet tak głęboko, że przeprosili go za telewizyjne żarty.
Oglądałem konferencje prasowe liderów Unii po szczycie, na którym sprzedali Kurdów i nie wydumane, ale tak podobno cenione przez nich wartości demokratyczne. U homo sapiens tego nie widać, ale wyglądało na to, że zdecydowana większość polityków merda w tym momencie ze szczęścia kośćmi ogonowymi. Tak, że mało im nie odpadną. Z europrezydentem Tuskiem i pryncypialnym Schulzem na czele. Tak się cieszyli, że ktoś, choćby i dyktator, wreszcie zabrał tych brudnych uchodźców z ich czystej Europy.
Politycy w UE mają zawsze gęby pełne frazesów. O demokracji i przyjmowaniu uchodźców z otwartymi rękami. Erdogan powiedział im: sprawdzam. I okazało się, że ci sami politycy ochoczo pozbędą się zarówno tych uchodźców, jak i wartości. Jak śmieci.
Dzisiejsza rezolucja do niedawna niespecjalnie by mi przeszkadzała. Jesteśmy krajem UE, europarlament ma prawo wyrazić swoje zaniepokojenie tym, co się u nas dzieje.
Po zachowaniu Unii wobec Turcji trudno mi jednak patrzeć na tych rzekomo pryncypialnych europosłów inaczej niż jak na bandę pajaców.
Zobacz: Zdaniem redaktora: Prawdziwi budowniczy mitu smoleńskiego