Mirosław Skowron

i

Autor: Anna Garwolińska Mirosław Skowron Redaktor działu Opinie Super Exrpessu

Mirosław Skowron: Dejackiewiczyzacja PiS-u?

2016-09-19 9:00

PiS mógł obiecać zmianę polityki społecznej, 500 plus, darmowe leki dla seniorów, wiek emerytalny i inne. To mógł i zapewne przesądził tym o wyniku wyborów. Żelazny elektorat PiS głosował jednak na tę partię z innego powodu. Głosuje, z grubsza nawiązując do hasła cenionego w PiS Józefa Piłsudskiego, który zapytany o program jego formacji odpowiedział: „bić ku...y i złodziei”.

Największym problemem PiS jest więc to, żeby działacze tej partii nie przerodzili się w grono ku...w i złodziei, które będzie musiał przyjść bić ktoś inny. Nie mogę wykluczyć, że niedawny ciąg wydarzeń: zaniepokojenie wyborców, prawicowych publicystów, wkurzenie Kaczyńskiego, odwołanie Jackiewicza, kontrola służb w spółkach Skarbu Państwa – to tylko zaplanowane zagranie PR. Mam jednak nadzieję, że to nie pokazówka, ale działanie prewencyjne. Odruch samozachowawczy, który u władz tej partii wywołało przerażenie części elektoratu tym, jak łatwo PiS zaczął wchodzić w buty Platformy. I to Platformy z okresu zdegenerowania władzą i bezkarnością. Jest tu jednak kilka zgrzytów. Pierwszy to krygowanie z przyznaniem, dlaczego minister Jackiewicz stracił stanowisko. Wszyscy wiedzą dlaczego. Mówią o tym otwarcie albo po kątach. Jedyną osobą, która tego nie wie, wydaje się premier Beata Szydło. Ona przekonuje, że Dawid Jackiewicz był świetnym ministrem i dlatego ministrem być przestał. I teraz idą uhonorować tę świetność służby z Mariuszem Kamińskim na czele. Przypomina mi to tłumaczenia Hanny Gronkiewicz-Waltz, która odwołała wiceprezydenta Warszawy odpowiedzialnego za inwestycje, za fatalny ich stan, a zarazem całą kampanię i linię obrony swoich rządów buduje na przekonaniu, że za jej rządów z inwestycjami w Warszawie było genialnie. Drugi zgrzyt to sam fakt, jak szybko i łatwo PiS zaczął przypominać Platformę w niektórych aspektach sprawowanej władzy. W spółkach Skarbu Państwa i instytucjach państwowych obrodziło krewnymi, kuzynami i kumplami na miejsce krewnych i kumpli tych z PO. Choć w wielu miejscach nowi ludzie PiS mający zmieniać bardzo szybko dogadywali się z tymi, których zmieniać mieli. I zgrzyt trzeci – jak można było mieć nadzieję na inne działanie Ministerstwa Skarbu po tym, kiedy na szefa resortu powołano Dawida Jackiewicza? Znanego ogółowi wyborców głównie z kumplowania się z Adamem Hofmanem i wspólnych wyjazdowych imprezek z jego towarzystwem. Przypomnijmy, że Adam Hofman nie wyleciał wszak z PiS za to, że wykazywał nadmiar standardów moralnych, których poziom było zbyt ciężko udźwignąć jego kolegom z partii...