Większym problemem jest to, że poseł PiS nie tyle pożyczał, ile nieustannie siedział w kieszeni pana Pietryszyna. Największym problemem jest jednak to, że poseł Hofman nie potrafi sam ze sobą uzgodnić zeznań w tej sprawie. Tłumaczył już, że pożyczek było kilka (teraz okazuje się, że nie mówił prawdy). Tłumaczy też, że kolega miał dostęp do jego konta. Mam jednak pytanie do Czytelników: ilu z Państwa daje swoim kolegom dostęp do swojego konta?
Dla przejrzystości życia publicznego warto też byłoby dowiedzieć się, z czego spłacił swoją pożyczkę poseł Hofman. To także nie do końca ze sobą uzgodnił.
Kiedy pojawiły się zarzuty w sprawie ministra Sławomira Nowaka, Platforma bardzo ociągała się z odsunięciem go ze stanowiska. Wyjaśnienia dotyczące pożyczki posła Hofmana są równie, a może nawet bardziej mętne niż zegarków Nowaka.
Zobacz: Jak Adam Hofman pożyczał pieniądze od kolegi
Prawo i Sprawiedliwość zawsze podkreślało, że w przeciwieństwie do Platformy u nich standardy wobec swoich są znacznie wyższe. Zobaczymy, jak PiS zareaguje w tej sprawie.
Poseł Hofman co pewien czas wpada w kłopoty i przysparza liderom swojej partii zmartwień. Za każdym razem wraca jednak na scenę jak zombie, którego nie można zabić. Wielu zwolenników PiS tego nie rozumie, ale w jakiś sposób znalazł drogę do serca prezesa Kaczyńskiego, który uznał, że Hofmanowi wolno więcej. Nawet jeżeli jest to wymachiwanie (w przenośni) przyrodzeniem przed pracownicami biura prasowego PiS.
Ciekaw jestem, w którym momencie prezes PiS uzna, że w obliczu czterech nadchodzących kampanii tłumaczenia posła Hofmana nie trzymają jednak klasy jego szytych na miarę ubrań i perfum, ale po prostu śmierdzą...