miroslaw skowron

i

Autor: "Super Express"

Mirosław Skowron: Wolność, Solidarność, Bieda, Emigracja

2014-01-02 3:00

Prezydent Komorowski wygłosił doroczne orędzie, w którym zwrócił uwagę na autostrady, świadczące o "wyrównywaniu cywilizacyjnych zaniedbań" i "łączące Polskę ze światem". W związku z tym prezydent wpadł na pewien pomysł. "Proponuję, żebyśmy nadali nazwę Autostrada Wolności tej, która już dziś prowadzi z Warszawy na zachód" - stwierdził prezydent Komorowski. - "A później by druga autostrada z Gdańska do granicy południowej przyjęła piękne imię Solidarności".

Panie prezydencie, symptomatyczne jest, że wymieniając autostrady, na wschodzie Polska nagle skończyła się panu na Warszawie. Niestety, to nie przypadek. Idąc śladem pańskiego pomysłu, proponuję, żeby obok tych Wolności i Solidarności, zbudować jeszcze dwie autostrady. Obiecywane zresztą w swoim czasie przez PO i Donalda Tuska. Jedną z nich, z Warszawy przez Białystok, proponuję nazwać Autostradą Emigracji Zarobkowej. Podczas 6 lat rządów pańskich kolegów z Platformy poza Polską przebywają niemal 2 miliony naszych rodaków. To emigracja niemal 2-krotnie większa niż w latach rządów junty Jaruzelskiego. Może wypadałoby ich jakoś uhonorować?

Zobacz: Komorowski chce nazw dla autostrad

Drugą autostradę, przez Lublin, a później np. Przemyśl, proponuję nazwać Autostradą Biedy. Zarobki w województwach Polski B, w porównaniu z mazowieckim, na którym kończy się prezydentowi Autostrada Wolności, są niższe o 30-40 proc. Za tę samą pracę.

Nieprzypadkowo ze skrzyżowania prezydenckiej Autostrady Wolności z Autostradą Solidarności nie można będzie skręcić na wschód.

Prezydent Komorowski stwierdził, że autostrady "łączą Polaków ze światem". Niestety tych z Polski B nie łączą ani autostrady, ani tym bardziej zarobki.

Pocieszeniem może być to, że podczas odwiedzin 100 miejscowości Bronisław Komorowski dostrzegł, "jak wiele jest do zrobienia. Ile jest autentycznej biedy i słabości".

Mam nadzieję, że prezydent zdaje sobie sprawę z tego, że podczas jego odwiedzin władze tych 100 miejscowości stawały na uszach, żeby przedstawić rzeczywistość znacznie lepszą, niż jest. Tak w PRL, tak i w III RP na przyjazd "Pierwszego" na prowincji pacykuje się rzeczywistość, a bezdomne psy uczy skandować imię danego VIP-a. I mimo to prezydent dostrzegł jednak biedę. Życzę sobie i Czytelnikom, żeby w 2014 r. wreszcie coś w związku z tą biedą zrobił, zamiast ograniczać się do zbierania materiałów do kolejnego orędzia na 2015 r.