Mirosław Skowron

i

Autor: ARCHIWUM

Mirosław Skowron: Nikodem Smuda do banku i na procent

2012-06-22 4:00

"Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor" - mówił w pomnikowym wystąpieniu politycznym minister Józef Beck. Rzecz w tym, że to było dawno, w innych czasach i innej Polsce. Dziś honor jest rzeczą jak najbardziej wymierną.

Około 200 tys. zł miesięcznie kosztuje np. honor Franciszka Smudy. Trener reprezentacji uznał, że nie zamierza podawać się do dymisji po serii trenerskich blamaży. Nawet po blamażu z Czechami. Nie zamierza, gdyż jego "kontrakt i tak dobiega końca". Uściślijmy, że dobiega za dwa miesiące, 31 sierpnia. Ostatnio myśli nawet podobno o przedłużeniu kontraktu.

Nie podobało mi się, gdy Artur Boruc nazwał selekcjonera Dyzmą. Dzisiejsza sytuacja Smudy jest jednak, niestety, dokładnym cytatem z książki i filmu. Pamiętacie państwo scenę, w której genialny w roli Dyzmy Wilhelmi otrzymuje propozycję zostania administratorem. Albo scenę, w której tę propozycję przyjmuje?

Narzuca się obraz Smudy, który przeliczając pieniądze, powtarza: "Boże, jaki frajer", "Rany boskie, żeby choć jeszcze ze dwa miesiące tu się utrzymać". Smuda, który w zachwycie wyrzuca z siebie: 200 tysięcy za lipiec, 200 za sierpień, "a potem do banku i na procent. I żyć jak jaśnie pan".

Można by powiedzieć, że człowiek w sytuacji Smudy ze względów honorowych strzeliłby sobie w łeb, a nie kombinował ciułając kasę czy marząc o przedłużeniu kontraktu. Ze względu na przykre konotacje z ostatnich dni, jestem jak najdalszy od sugerowania mu takich posunięć.

Panie Smuda, niech w zamian za to strzeli pan sobie w łeb przynajmniej piłką do nogi. Z oczywistych względów trudno to zrobić samodzielnie. Niech strzeli nią pana w takim razie któryś z piłkarzy, z którymi obiecał pan przećwiczyć stałe fragmenty gry. Dzięki pana pracy jest niestety duże prawdopodobieństwo, że nie trafi.

Najsmutniejsze jest to, że na tle pozostałych trenerów z polskiej ligi Smuda dwa lata temu wyglądał i tak najlepiej! Dziś wiemy, że było to złudzenie. Na tej samej zasadzie wchodząc dziś z marszu na szpitalny oddział ortopedyczny każdy z nas stanie się wybitnym piłkarzem. Takie tło. Taka ekstraklasa. Smuda przez lata rywalizował w niej z piłkarskimi inwalidami. Często w ustawionych meczach, a nawet całych sezonach.

Na koniec sprawa Grzegorza Laty. Nie jestem fanem jego prezesowania w PZPN. Zabawne wydaje mi się jednak, że do honorowego ustąpienia prezesa, powołując się na słowa z wywiadu prasowego, nawołuje akurat minister Joanna Mucha. Stosunkowo niedawno sama udzieliła wywiadu, w którym podważyła sens wydawania dużych pieniędzy na leczenie starszych ludzi, którzy w krótkim czasie i tak umrą. Minister Mucha mówiła, że te słowa były "nieautoryzowane". Prezes Lato mówi, że mu je "wciśnięto".

Pani minister, ma tu pani z prezesem Latą wiele wspólnego. To nie musi być wojna. To może być pretekst i początek pięknej przyjaźni...