Mirosław Skowron

i

Autor: ARCHIWUM

Mirosław Skowron: Koalicja doświadczeń na dzieciach

2013-06-18 4:00

Grupa rodziców, którzy sprzeciwiają się posłaniu 6-latków do szkół, złożyła w Sejmie ok. milion podpisów. Dla takiej grupy, bez wsparcia budżetowych pieniędzy i instytucji, to osiągnięcie równe, bo ja wiem, zebraniu 20 milionów podpisów przez którąś z partii politycznych.

W sprawie referendum i podpisów rodziców zawiązała się w Sejmie koalicja. Piszemy o niej w dzisiejszym numerze na str. 6. Niestety, skłóconych na co dzień i demonstracyjnie skaczących sobie do oczu polityków połączyła tym razem idea wyrzucenia owych podpisów i obaw rodziców do kosza. Platforma Obywatelska, SLD i Ruch Palikota wiedzą lepiej niż rodzice, co jest dla ich własnych dzieci dobre. I poślą 6-latki do szkół na siłę. Choćby się waliło i paliło. Z taką samą determinacją, z jaką kiedyś wprowadzali gimnazja.

Nie jest to, niestety, pierwszy objaw takiej politycznej zgody. I nie chodzi mi już nawet o pamiętne rozdrapywanie premii przez marszałków Sejmu i Senatu. Poprzednim razem taka koalicja zawiązała się także w sprawie referendum. Także w sprawie wyrzucenia do kosza miliona podpisów obywateli. Wówczas chodziło o podwyższenie wieku emerytalnego. Koalicja była nieco inna (PO-PSL-Ruch Palikota). Dlatego zabawnie dwulicowe jest dawne oburzenie SLD i obecne oburzenie PSL "tak skandalicznym" potraktowaniem obywateli przez władzę.

Przy okazji tamtego referendum premier Tusk stwierdził, że przynoszący milion podpisów obywateli do Sejmu szef Solidarności Piotr Duda zachował się jak pętak. Odrzucając mobilizację obywateli i ich prawo do wyrażenia głosu, premier i sekundujący mu politycy podkreślają, że za pętaków uważają wszystkich obywateli, którymi rządzą. Mają w tym wprawę. W końcu kiedyś potraktowali tak własnych wyborców podpisujących się pod wnioskiem o referendum w sprawie likwidacji Senatu.

Politycy każdym podobnym gestem udowadniają, że zwykli ludzie są im potrzebni tylko do tego, by raz na cztery lata mogli na ich plecach wdrapać się na posady. I by mogli wydawać dziesiątki milionów złotych z podatków obywateli (w tym rodziców 6-latków) na swoich kolegów, przychylnych im dziennikarzy i naukowców, garnitury, wina, cygara, a nawet dziewczyny w stroju topless.

Nie jestem pewien, czy wszyscy rodzice, którzy złożyli swoje podpisy pod wnioskiem o referendum, są generalnie przeciwni posłaniu 6-latków do szkół. Na pewno są przeciwni prowadzeniu doświadczeń na własnych dzieciach. Czymś takim będzie zaś posłanie dzieci do nieprzygotowanych na tę reformę szkół. Tylko po to, by jakiś minister czy premier mógł przez pięć minut wspomnieć w kampanii, że nie spędził 8 lat na laniu ciepłej wody, ale jednak reformował i dokonał cywilizacyjnego skoku.

None