Sławomir Jastrzębowski: Mirek Koperta, czyli kasty w Polsce

Jego aktorski szlif jest tym większy, że pojęcia nie miał, iż właśnie go kręcą. Nieco potem "skręcili" go agenci CBA i w kajdankach wyprowadzili z warszawskiego szpitala m.in. za przyjmowanie łapówek. Z tej sceny też jest dobry film, ale na kadrach Mirek Koperta zatraca jakoś kocią swobodę. Wczoraj tenże Mirek siedział w sądzie na ławie oskarżonych i mówił rzeczy niebanalne. Że na przykład koperty z pieniędzmi to on od pacjentów brał, ale przekazywał je na potrzeby szpitala. Moim zdaniem cały kraj mu wierzy. Nie jestem pewien, jaki kraj, może choćby Somalia, bo przecież przez Internet mogło takie nietypowe zachowanie lekarza i tam zostać dostrzeżone. No, z kolei co adwokat, to adwokat. Obrońca Mirosława K. powiedział wczoraj na sali sądowej rzecz i prawdziwą, i wieszczą: "W sieć CBA wpadł wybitny kardiochirurg, który w ogóle nie powinien znaleźć się w rejonie połowów!". Tak pięknie powiedział, że aż chce się podsumować: Wygadał się! Z tego bowiem wysnuć można wniosek, że mamy w Polsce kastę ludzi, którzy są "bezpołowowi" albo tacy przynajmniej powinni być. Czyli że bezkarni. Bo jak ci agenci CBA śmieli dobierać się do faceta, skoro on "nie powinien znaleźć się w rejonie połowów"? Mam nadzieję, że pewna gazeta zaczadzona wprost talentami Mirka Koperty wyjaśni teraz wszystkim, jakie są kryteria naboru do kasty "bezpołowowych". Dodać na koniec należy, że Mirek twierdzi, iż jest całkowicie niewinny. Komentarza Somalii w tej sprawie jeszcze nie znalazłem.