Cała ta awantura wybuchła przez specjalną Komisję Kodyfikacyjną Prawa Pracy, która przez półtora roku działała pod skrzydłami minister Rafalskiej. Efekty jej prac zostały skrytykowane, ale część pomysłów, jak napisaliśmy, miało zostać wykorzystanych. Jednym z nich są zmiany w urlopach. Po reformie, zgodnie z postulatami związkowców, wszyscy Polacy będą mieć 26 dni urlopu. Ceną miał być jednak przepadek zaległych dni wolnych!
– Nie ma naszej zgody na niekorzystne zmiany dla pracowników! – grzmiał na naszych łamach Andrzej Radzikowski, wiceszef OPZZ. W sprawie głos zabrała zabrała minister Rafalska. Informacje o zmianach w urlopach nazwała... fantasmagoriami! "Rząd PiS dba o pracowników i przeciwdziała patologiom na rynku pracy. Warto przypomnieć, że wprowadziliśmy minimalną stawkę godzinową, zlikwidowaliśmy subminimum w płacy minimalnej" – broni się Elżbieta Rafalska.