Jeszcze niedawno polscy rolnicy byli niezadowoleni z powodu importu ukraińskiego zboża do kraju, czemu jasno dawali wyraz na przykład poprzez protesty. Robert Telus nie chce doprowadzić do sytuacji, gdy silosy będą pełne zboża w czasie żniw, dlatego ma dla nich radę.
- Największym grzechem będzie, jeśli podczas żniw silosy u rolników będą pełne. Wtedy dopiero stanie się straszna rzecz. Dlatego ja zachęcam rolników, żeby sprzedawali swoje zboże już teraz, bo dopłaty z budżetu państwa są historyczne. Jeżeli my teraz dopłacamy ponad 3 tysiące złotych do hektara pszenicy, a koszty wyprodukowania pszenicy na hektarze wynoszą ok. 5 tysięcy, to my dopłacamy więcej niż połowę – stwierdził minister rolnictwa w RMF FM.
Szef resortu odniósł się także do ostrzeżeń synoptyków, którzy uważają, że południowa Europa może zostać dotknięta przez suszę. Robert Telus podkreślił, że te prognozy dotyczą szczególnie Hiszpanii i Portugalii, jednak w Polsce także będą odczuwalne pewne skutki takiej pogody. - Z jednej strony wiem, że nie powinniśmy się cieszyć z suszy w innej części Europy, ale z drugiej spowodowałoby to, że inne kraje potrzebowałyby więcej zboża, którego my akurat mamy naddatek i to duży – stwierdził polityk.
Jak wytłumaczył, naddatek to nie tylko zboże z Ukrainy, ale także z Polski, bowiem w zeszłym roju zbiory były o wiele lepsze. - Gdyby więc faktycznie taka susza wystąpiła w tych krajach, to byłby klient na te zboże, a to pomogłoby i polskiemu rolnikowi i Polakom – skwitował Robert Telus.