Włodzimierz Cimoszewicz: Minister jak z Księgi Guinnessa

2012-09-22 4:00

Jak wiadomo, w sprawie przekazania akt spraw Marcina P. do Ministerstwa Sprawiedliwości znani prawnicy różnią się w ocenach. Moim zdaniem, było to jednak zachowanie sprzeczne ze znowelizowanym niedawno prawem. Minister Gowin sam to de facto potwierdza, mówiąc o owej "literze prawa", którą ma w nosie.

To zresztą nie tyle nieszczęśliwe sformułowanie, co skandaliczne i dyskwalifikujące. Wchodzimy do Księgi rekordów Guinnessa z ministrem sprawiedliwości, który publicznie przyznaje, że nie przejmuje się obowiązującym prawem.

Jego uwaga została wypowiedziana w kontekście krytyki dotyczącej naruszenia prawa przez niego. Ta krytyka nie pochodziła, przynajmniej publicznie, od sędziów. Trudno wiec powiedzieć, do kogo minister kierował swoje słowa. Oglądając go, miałem wrażenie, że stracił panowanie nad sobą i nie kontrolował tego, co mówił. To zdumiewające. Jest, oczywiście, wiele powodów do zatroskania powtarzającymi się błędami i wpadkami prokuratury i sędziów. Stan wymiaru sprawiedliwości martwi mnie, ale twierdzenie, że mamy w tych instytucjach do czynienia z sitwą, to gruba przesada.

Włodzimierz Cimoszewicz

Były premier i minister sprawiedliwości