Teresa Czerwińska

i

Autor: East News

Minister finansów dla "SE": Zadbamy, żeby nie dochodziło do patologii

2018-05-16 6:00

- Ordynacja podatkowa to kwestia fundamentalna. Prace nad nią trwają od początku kadencji, ponad dwa lata. Do końca maja poznamy projekt. Bliżej lipca i sierpnia będą konsultacje publiczne - zapowiada w rozmowie z zastępcą redaktora naczelnego "Super Expressu" Teresa Czerwińska.

"Super Express": -Poznaliśmy wczoraj kształt tzw. daniny solidarnościowej, czyli dodatkowego, czteroprocentowego podatku dla osób, których roczne dochody przekraczają milion złotych. A jaki kształt przyjmą Pracownicze Plany Kapitałowe i czy wejdą w życie od stycznia choćby tylko w największych przedsiębiorstwach?

Teresa Czerwińska: - To już końcowy etap formowania ich kształtu. Zebraliśmy uwagi podmiotów zewnętrznych i w ciągu dwóch tygodni powinniśmy skierować ostateczny projekt do dalszych prac. Styczeń 2019 r. wydaje się bardzo bliskim terminem, a musimy także wdrożyć pewne systemy informatyczne... Być może dojdzie do dłuższego vacatio legis.

- Premier Morawiecki i prezes PFR Paweł Borys wskazują, że to kolejny, niezwykle istotny filar emerytalny. Przedsiębiorcy jednak boją się kumulacji obciążeń, która może nastąpić w przyszłym roku. Likwidacja tzw. 30-krotności ZUS, czy dodatkowe obciążenia wynikające z wejścia w życie PPK. Nie boicie się, że część przedsiębiorców zechce uciec od tych podatków?

- Nie nazywałabym tego podatkiem. To pewne obciążenie, które trzeba rozpatrywać w szerszym kontekście. Program PPK to budowa pewnego bufora emerytalnego dla pracowników. Zabezpieczenia niezależnego od Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Zabezpieczenia emerytalnego, które w szerszym kontekście przekłada się na kapitał. Projekt 30-krotności jest skierowany do Trybunału Konstytucyjnego i nie chcę dywagować, jaki będzie jego wyrok. Powinniśmy być przygotowani na każdą ewentualność. Co do obciążeń, to nie ma się jeszcze czego obawiać. Budowa funduszy będzie pewnym procesem, więc na razie nie powinniśmy mieć żadnych obaw.

- Dwa elementy z "piątki Morawieckiego" dotyczą małych i średnich przedsiębiorstw. Jakie grupy obejmie niższy podatek CIT?

- 420 tys. przedsiębiorstw. Nie będzie to dotyczyło przedsiębiorców, którzy rozliczają się w PIT. Obniżenie CIT z 15 proc. do 9 proc. to rewolucja w tej skali podatkowej. Trzeba się też zastanowić nad taką regulacją, która rzeczywiście będzie pobudzała przedsiębiorczość. Musimy również zadbać o to, aby nie dochodziło do różnych patologii.

- Druga rzecz z Piątki Morawieckiego to "mały ZUS". Ma objąć przedsiębiorców, których dochody miesięczne nie przekraczają 2,5-krotności minimalnej płacy.

- Chodzi o to, aby ułatwić życie mikroprzedsiębiorcom. Trzeba dokonać tej zmian, aby ich obciążenia były jak najmniejsze. "Małym ZUS-em" chcemy pobudzić ludzi do zakładania małych firm. Na razie nie chciałabym omawiać szczegółów.

- Kiedy je poznamy?

- "Piątka Morawieckiego" nie jest do zrealizowania w ciągu miesiąca. Pewne projekty wymagają czasu. Prawo musi być przygotowane porządnie, projekty dopracowane. Co do terminów, to mówimy o kilku tygodniach.

- Powiedziała pani kiedyś: "podatki powinny być przejrzyst, proste i przyjazne". Trwają prace nad nową ordynacją podatkową. To znacznie bardziej skomplikowane niż "mały ZUS". Czy do końca roku poznamy założenia ordynacji?

- Ordynacja podatkowa to kwestia fundamentalna. Prace nad nią trwają od początku kadencji, czyli ponad dwa lata. Do końca maja poznamy projekt. Bliżej lipca i sierpnia odbędą konsultacje publiczne. Chcemy, by do końca roku nowa ordynacja podatkowa była skierowana do prac parlamentarnych. To skomplikowany temat, na pewno będą dłuższe prace w podkomisjach. Jeżeli chodzi o przyjazność, to rozmawiamy o wysokości podatku, a raporty NBP czy Banku Światowego pokazują, że to nie stopa podatku, ale bariery prawno-administracyjne są przeszkodą w inwestycjach.

- I częste zmiany prawa.

- I niestabilność. Pracujemy nad tym, żeby system był prosty i stabilny.

- Będą nowe stawki podatku PIT?

- Obecnie nad tym nie pracujemy.

- Po trzech miesiącach nadwyżka budżetowa wynosi 3,1 mld zł. Wpływy z VAT są wyższe, niż rok temu, choć dynamika ich wzorstu znacznie spadła.

- Dynamika wszystkich dochodów podatkowych w kwartale roku 2018 wynosi 3,5 proc., więc jest duża. Te przyrosty końcowe przy wzroście ponad 20 proc. w poprzednim roku zawsze są trudniejsze. Teraz doszczelniamy system i chcemy go odbiurokratyzować, by jak najdłużej utrzymać te przyrosty.

- Jak można doszczelnić system?

- Chcemy rozwinąć analitykę. Choćby przez Jednolite Pliki Kontrolne, które będą przedmiotem bardziej wyrafinowanych analiz. Te kontrole mają być u przedsiębiorców rzadsze, ale skuteczniejsze. Będziemy szli do przedsiębiorców wtedy, gdy istnieje duże prawdopodobieństwo nieprawidłowości. W zeszłym roku było już 30 proc. mniej kontroli.

- Większość z 80 tys. analizowanych dokumentów JPK, w których wykryto błędy, to jak rozumiem nie są przekręty, ale zwykłe pomyłki przedsiębiorców?

- Nie podam, ile procent to przekręty. W tym roku analizujemy też firmy mikro, gdzie może to wynikać z wyłudzeń, ale też zwykłych błędów.

- Nadwyżki budżetowej do końca roku na pewno nie uda się utrzymać. A czy uda się na stałe zatrzymać przyrost długu publicznego?

- To, że na początku roku jest pewna nadwyżka budżetowa, a pod koniec roku wyższe wydatki, to naturalne. Dziś mamy dobrą sytuację budżetową i chcielibyśmy utrzymać zahamowanie przyrostu długu, racjonalnie zaciągając zobowiązania.

- Jakie wskaźniki makro zakładacie pracując nad przyszłorocznym budżetem?

- Zaczęliśmy te prace wcześniej, niż rok temu i założenia są bardzo konserwatywne. Budżet ma być realny do wykonania.

- Czyli?

- Założyliśmy, że tempo wzrostu PKB będzie na poziomie 3,8 proc. Choć w naszym zasięgu jest zapewne 4 proc. Wolę jednak pozytywne niespodzianki, niż przykre zaskoczenia. Inflację zakładamy na 2,3 proc., bezrobocie na 6,2 proc.