Belferska grypa zmogła już tysiące nauczycieli. Niezadowoleni z niskich płac biorą zwolnienia lekarskie i nie pojawiają się w szkole. Wczoraj minister Anna Zalewska zadziwiła ich zaskakującym komentarzem.
- Na razie nie jesteśmy w stanie powiedzieć, z jakiego powodu są na zwolnieniu. Szanuję decyzję nauczycieli, którzy po prostu źle się czują... – stwierdziła Anna Zalewska.
- Pani minister ich po prostu lekceważy, a nauczyciele, którzy z pokorą i cierpliwością znosili jej nieudane reformy, nie zasługują na to. Obiecywała im tysiąc złotych podwyżki, a w pierwszej transzy dostali średnio sto złotych na osobę – oburza się Urszula Augustyn(54 l.), posłanka PO i była wiceminister edukacji narodowej.
Według ZNP, który we wtorek poparł protest, wciąż przyłączają się do niego kolejne osoby. Wczoraj tylko w jednym województwie pomorskim liczba protestujących zwiększyła się z 500 do 800. Jednak według resortu edukacji w całym kraju „rozchorowało się” jedynie 1466 osób.
- Dane MEN są zupełnie niewiarygodne. Dotyczą tylko tych szkół, które zostały zamknięte, a nie biorą pod uwagę tych placówek, gdzie z powodu absencji nauczycieli, trzeba było organizować zastępstwa – uważa Magdalena Kaszulanis, rzeczniczka ZNP.