Wydaje się, że scenariusz pogodzenia zwaśnionych stron można zaliczyć do gatunku politycznego science-fiction. Dwie godziny po publikacji tweeta przez ministra Przemysława Czarnka o „sastraszaniu zastraszaniem”, jego oponent w ogóle nie odniósł się do istoty wiadomości ministra, poprzestając na ironizowaniu z małego zasobu wiedzy ministra o prowadzonym przez niego resorcie. - Jest mały postęp. Min. Czarnek zaczyna uczyć się prawa oświatowego.Wie już kto sprawuje nadzór pedagogiczny - pisze w porannej odsłonie przepychanki prezes ZNP.
Źródeł tych niesmacznych twitterowych potyczek należy doszukiwać w instrukcji MEN do kuratoriów, w których minister Czanrek zalecił kuratoriom sprawdzenie, czy nauczyciele namawiali swych uczniów do brania udziału w antyrządowych protestach. - "Jeżeli potwierdzi się, że niektórzy nauczyciele namawiali uczniów do udziału w protestach lub sami brali w nich udział, powodując zagrożenie w czasie epidemii i zachowując się w sposób uwłaczający etosowi ich zawodu, będą wyciągnięte konsekwencje przewidziane prawem. Nie ma także naszej zgody na zachęcanie dzieci oraz młodzieży do chuligańskich i wulgarnych zachowań. Nie ma zgody na to, aby uczniowie zachowywali się w taki sposób – skomentowała wczoraj te doniesienia rzeczniczka MEN Anna Ostrowska.
ZOBACZ TEŻ:
Wyciekł DZIWNY FILM z Bosakiem w roli głównej. Biedroń już PĘKA ze śmiechu
To tylko wierzchołek góry kontrowersji, która wyrosła ostatnio wokół MEN. 1 listopada bliski doradca Czarnka, prof. Paweł Skrzydlewski powiedział Radiu Maryja, że protestujący protestujący przeciw zakazowi aborcji to „nie Polacy” kierujący się podszeptami diabła. Dzień wcześniej sam minister edukacji w rozmowie z PR24 stwierdził, że niektóre zachowania protestujących, można odebrać jako satanistyczne. - Na ulice wychodzą tacy, co po prostu wyrażają niezadowolenie z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego; ludzie, których celem jest tylko i wyłącznie obalenie rządu oraz rewolucjoniści lewaccy, którzy wyczuli moment do wzniecania buntu - brnął w rozmowie z Polskim Radiem minister edukacji Przemysław Czarnek.
Nic dziwnego, że działacze ZNP próbujący oddzielić naukę Kościoła od oświaty, rzadko znajdują wspólny język z ekipą obecnego ministra edukacji.