Gigantyczne pieniądze i ogromny prestiż - to wszystko wiąże się z objęciem stanowiska szefa RE. Od grudnia 2014 r. funkcję tę pełni Donald Tusk, ale wkrótce unijni politycy podejmą decyzję, kto dalej będzie piastował to stanowisko. Spore szanse na drugą 2,5-letnią kadencję ma wciąż Tusk, jednak nie będzie mógł liczyć na poparcie ze strony rządu Beaty Szydło (54 l.). Kto mógłby więc go zastąpić? Według informacji brytyjskiego dziennika "Financial Times" premier rozmawia z unijnymi przywódcami o możliwości wymiany obecnego szefa Rady Europejskiej na Jacka Saryusz-Wolskiego, który od 2004 r. zasiada w europarlamencie. Z naszych obliczeń wynika, że jako europoseł zarobił w Brukseli w ciągu 13 lat co najmniej 2,7 mln zł.
Czy polski rząd mógłby poprzeć europosła PO? - To w tej chwili poziom spekulacji. Chciałbym tylko powiedzieć, że Donald Tusk jest politykiem, który łamie elementarne zasady UE (.). Ktoś, kto tego rodzaju zasady łamie, nie może być przewodniczącym RE - mówił wczoraj Jarosław Kaczyński. - Saryusz-Wolski nigdy nie wypowiadał się źle o polskim rządzie, zawsze występował w interesie Polski - mówi z kolei Stanisław Karczewski z PiS. Sprawę ostro skomentował europoseł PO Adam Szejnfeld (59 l.). "Milczenie = zdrada" - wpis o takiej treści umieścił na Twitterze, komentując fakt, że Jacek Saryusz-Wolski nie zdementował pojawiających się o nim informacji. - Sprawa jest kompletnie nierealistyczna, bo to jest miejsce, o które ubiegają się najważniejsze frakcje i Europejska Partia Ludowa tutaj wystawia kandydata. Tym kandydatem jest Donald Tusk i nie ma zwyczaju, żeby ktoś inny z boku wystawiał kandydatów - powiedział w rozmowie z TVN BiS wiceszef PO Tomasz Siemoniak (50 l.). Jacek Saryusz-Wolski nie odbierał wczoraj telefonów.
Zobacz: Wiemy, ile płacimy za dojazdy z Berlina i mieszkanie w Warszawie prezes TK!