Mieczysław Gil: Ważny krok ku wolności

2013-06-04 4:00

Działacze opozycji z lat 80. wspominają 4 czerwca 1989 roku

"Super Express": - Był pan jednym z liderów Solidarności przy Okrągłym Stole. Co pan czuł, kiedy usłyszał, że komuniści chcą rozmawiać?

Mieczysław Gil: - Myślałem o tym pozytywnie. Zwłaszcza dlatego, że pierwszym celem stawianym wówczas przez opozycję była legalizacja Solidarności. O tym nieco publicyści i politycy zapominają, ale to był pierwszy podstawowy postulat. Dopiero później rozwinęły się sprawy społeczne, gospodarcze, polityczne... Skoro chcieli rozmawiać, to znaczy, że byli w stanie zaakceptować.

- Byli jednak działacze Solidarności, którzy zdecydowanie odrzucili rozmowy z władzami PRL.

- Owszem, byli, ale wbrew pozorom nie było ich wcale tak wielu. Takim zdecydowanym przeciwnikiem, który uważał, że należy poczekać, był Krzysztof Wyszkowski. Cenię go i trzeba mu to oddać. Solidarność głosiła jednak hasło "zawsze rozmawiaj", co było też odniesieniem się do nauczania Jana Pawła II.

- Niektórzy krytykujący wówczas Okrągły Stół, jak Bronisław Komorowski, przekonali się do niego. Niektórzy, którzy brali w nim udział, jak bracia Kaczyńscy, bardzo ostro krytykowali.

- Krytykowałem wiele spraw, które nie tyle wynikały z Okrągłego Stołu, ale z działań w parlamencie kontraktowym. Szczerze mówiąc o wiele więcej powodów do niezadowolenia powinniśmy mieć od momentu, w którym opozycja przejęła władzę. Nikt się tego nie spodziewał. Adam Michnik rzucił hasło "wasz prezydent, nasz premier", ale przeciwko temu był sam Tadeusz Mazowiecki. Ja napisałem wówczas taki tekst, że opozycja nie jest gotowa na przejęcie władzy. I większym problemem niż Okrągły Stół była późniejsza gra polityczna. Terapia Balcerowicza nie musiała być tak kosztowna i szokująca, nie musiało upaść tyle zakładów, polska gospodarka mogła być bardziej chroniona.

- Został pan posłem opozycji do Sejmu, a później nawet szefem Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. Co pan czuł 4 czerwca 1989, w dniu wyborów?

- Cieszyłem się, choć nie twierdzę, że było to najlepsze rozwiązanie. Było jednak aprobowane przez większość, a do rozmów wrócono pod naciskiem Kościoła. Raporty z rozmów przekazywano zresztą Janowi Pawłowi II. To była ważna data, będąca krokiem do wolności i demokracji.

Mieczysław Gil

Senator PiS, działacz Solidarności