- To była forma kontroli? To nazwisko?
- Moim jedynym celem relacjonowania wydarzeń i uczestniczących w nich osób. Było to działanie w interesie społecznym.
- Pomyślał pan, wrzucając jego nazwisko, że w tej bardzo ciężkiej atmosferze sporu politycznego może narazić jego żonę i dzieci?
- A może powinien pan zapytać mnie, czy twitt policji nie naraził mnie i mojej rodziny na liczne groźby. Takie się pojawiły.
- Pan jest osobą publiczną, aktywną w mediach i narażającą siebie i ich z własnej woli. Nikt posłom rozkazów nie wydaje…
- Poseł ma status funkcjonariusza publicznego i policjant też. Stopień policyjny, imię i nazwisko policjanta nie są danymi chronionymi. To standard.
- Pan postawił go jednak w sytuacji sugerującej nadużycie siły wobec demonstrantów…
- Nic takiego nie miało miejsca. Każdy może sobie wyrobić zdanie oglądając zdjęcia i relacje. Proszę przytoczyć cały wpis.
- Przytaczam: „starszy aspirant, imię i nazwisko, i obywatel Bartosz Adamczyk. Jeden z oddaniem służy władzy, drugi broni wolnych sądów”.
- To wyłącznie informacja.
- To, że wpis pojawia się w otoczeniu innych pańskich wpisów i filmiku sugerującego deptanie demonstranta po twarzy, budujących atmosferę policyjnej przemocy…
- Absolutnie nie. Każdy wpis należy traktować oddzielnie. To nie są powiązane twitty.
- Jak to nie są?
- Po prostu nie są. Policjanci to funkcjonariusze, nie są anonimowi. Nie możemy doprowadzić do absurdu, że będzie znane tylko nazwisko Komendanta Głównego albo rzecznika! Po to w policji wprowadzono imienniki, żeby każdy obywatel wiedział, jak się nazywa interweniujący policjant. I mógł złożyć zarzut na jego działanie.
- Owszem. Nie ma pan jednak obaw, że wpis w otoczeniu innych wpisów i w tej atmosferze może spowodować eskalację, która doprowadzi do czegoś takiego, jak pamiętne morderstwo dokonane przez pana Cybę w Łodzi?
- Każda groźba, jeżeli się pojawiła się, powinna być ścigana. I chciałbym, żeby ścigane były też groźby, które kierowano do mnie, po wpisie policji. Chciałbym, żeby policja była niezależna, a nie wykonywała polityczne zamówienia Brudzińskiego.
- A propos standardów… Pamięta pan takie wydarzenie i zdjęcia, na których policjant kopał w twarz uczestnika Marszu Niepodległości? W 2011 roku, za rządów PO…
- Nie pamiętam takiego wydarzenia.
- Wydaje mi się, że pan pamięta, ale nie chce tego skomentować...
- Odpowiedziałem już na to pytanie.
- Załóżmy hipotetycznie, że taka sytuacja miała miejsce…
- Powtarzam panu, że nie pamiętam takiej sytuacji.
- Ok. Mówi pan, że „obywatel nie może być sam” i poseł powinien być z obywatelami. Pamięta pan taką swoją aktywność, kiedy policja za czasów PO toczyła walkę z kibicami?
- Nie było takiej mojej aktywności.
- Dlaczego?
- Bo nikt mnie o to nie prosił. Tu mnie zaalarmowano, od razu zareagowałem. Tak jak powinienem.