Super Express”: – Te podwyżki OC na samochody to przez pana? Macie 36 proc. rynku.
Michał Krupiński: – Nie, to przez decyzje KNF, powołanej jeszcze za rządów PO. Komisja dała rekomendacje ubezpieczycielom, które spowodowały lawinowy wzrost wypłat. Nawet o kilkadziesiąt procent. Wszystkie firmy podniosły ceny polis OC. PZU najmniej.
– Dlaczego klient musi płacić o 30–50 proc. więcej?
– Nasze ceny są porównywalne z cenami z 2012 roku. Mniej więcej w tym czasie na polski rynek weszło kilku ostro grających ubezpieczycieli. Chcieli szybko zyskiwać udziały i dlatego sprzedawali polisy OC po zaniżonych cenach. Efekt był taki, że branża miała 6 mld zł strat. No i dochodzą jeszcze wspomniane wytyczne, które ubezpieczycielom dała KNF.
– Z jakiego powodu?
– Chodzi o ilość i jakość wypłat w przypadku wypadków i stłuczek. Do tego kolejny miliard złotych w wyniku orzeczeń sądów o zadośćuczynieniach. PZU jest sumienne i szybko wypłaca. No i wreszcie nieetyczna działalność kancelarii odszkodowawczyc
– Na czym polega ich nieetyczne działanie?
– Te kancelarie korzystają z danych klientów, wyciągają je od policji, lekarzy…
– W USA to norma.
– Tak, ale w USA, Wielkiej Brytanii i Niemczech działalność tych kancelarii jest unormowana.
– Czyli to, co robią te kancelarie w USA, byłoby legalne.
– Ta działalność jest legalna, ale mają bardzo agresywny marketing.
– Biznes jest agresywny.
– Tyle że firmy pozyskują te dane z różnych źródeł i jest ryzyko pozwów klientów przeciwko kancelariom odszkodowawczym.
– Kancelarie odszkodowawcze często reprezentują klientów, którzy czują się źle potraktowani przez ubezpieczycieli. Działają w ich interesie.
– Zgadzam się, ale obserwujemy też rosnącą grupę klientów niezadowolonych z pracy kancelarii. Biorą prowizje nawet do 50 proc., od razu starają się dogadać z ubezpieczycielem i na tym kończą swoje zaangażowanie w sprawę. We Francji czy w Niemczech to uregulowano, u nas nie. A rykoszetem dostają wszyscy płacący składki OC, bo działalność kancelarii wpływa na nasze stawki Choć podkreślę, że PZU podniosło składki najmniej. I co ważne, do PZU przyszło 600 tysięcy nowych klientów!
– Z OC?
– Tak. I to pokazuje, że klienci doceniają naszą wiarygodność i to, że nie podnosiliśmy składek przesadnie.
– Jesteście najwięksi, więc to wy dyktujecie warunki.
– Nieprawda. Warunki dyktuje rynek. My jesteśmy tylko jednym z podmiotów. To nie jest pozycja pozwalająca na dyktat. Gdybyśmy nie podnieśli cen, pogłębilibyśmy naszą stratę na OC. Wymogiem KNF jest zaś to, by każdy ubezpieczyciel notował zyski na OC! Proszę się postawić w naszej sytuacji.
– Co ma zrobić taki klient, który ma samochód, i widzi 30 proc. drożej…
– Naszą największą zaletą jest to, że my sumiennie wypłacamy odszkodowania. W Grupie PZU mamy też tańszą markę Link 4.
– Pan się ubezpiecza w Link 4?
– Ubezpieczam się w ramach Grupy PZU.
– Oczywiście musi pan chwalić swoją markę. Kogo jeszcze na rynku by pan pochwalił?
– Nikogo. PZU to najbardziej wiarygodna marka.
– PZU właśnie kupiło Bank Pekao SA.
– Podpisaliśmy pierwszą umowę. Czekamy na zgody UOKiK, KNF. Jeżeli wszystko się powiedzie, będziemy akcjonariuszami banku w drugim kwartale przyszłego roku.
– Po co Polakom ten bank?
– Jak najwięcej banków powinno być w rękach polskich.
– Dlaczego?
– Kryzys sprzed kilku lat pokazał, że to banki z centrum decyzyjnym w Warszawie, jak PKO BP czy Alior, zwiększały swoją akcję kredytową, swoje zaangażowanie w gospodarkę. Te zagraniczne niekoniecznie albo w mniejszym stopniu. Problemy gospodarcze Niemiec czy Hiszpanii wpływały na ich zachowania w Polsce.
– Co robiły?
– Zakręcały kurek z pieniędzmi. Gdy na Zachodzie był kryzys branży budowlanej, w Polsce nie pożyczano firmom budowlanym! Za rządów PO zbudowano znaczącą część autostrad, a zbankrutowały prawie wszystkie firmy budowlane! W Hiszpanii przy okazji budowy autostrad powstały największe firmy w Europie.
– To wina banków?
– Niekiedy te banki zagraniczne zachowywały się niejednoznacznie. Jest coś takiego w bankowości jak lojalność wobec klienta. Rozważmy na przykład sytuację, gdy z jednej strony jest ważny klient, korzystający z usług francuskiego banku od 100 lat, a z drugiej nowy polski klient. Jestem przekonany, że lojalność każe im stanąć po stronie klienta francuskiego. Niekiedy jedna decyzja o braku restrukturyzacji kredytu może spowodować, że wali się cała branża. Zdarzyło się, że te decyzje były podejmowane w oderwaniu od sytuacji w Polsce.
– To będzie bank polski? Państwowy? Rządowy? Eksperci podkreślają, że politycy mający wpływ na bank mogą podejmować niekoniecznie racjonalne decyzje.
– W ten sposób to można powiedzieć, że Alior Bank jest dziś rządowy. PZU kontrolowane przez Skarb Państwa kontroluje Alior. I z punktu widzenia klienta jest to wciąż jeden z bardziej innowacyjnych banków.
– W Pekao SA nic się nie zmieni?
– Może być tylko lepiej. Bank powinien zainwestować w nowe technologie, dzięki czemu polepszy się jakość usługi.
– Chcecie zakupić coś jeszcze? Banki, media?
– To nie jest podstawowa działalność PZU. Myśleliśmy o inwestycjach w Europie Środkowej i innych miejscach i Pekao SA okazało się najbardziej atrakcyjną ofertą. Nie jesteśmy jeszcze gotowi, by inwestować na obiecujących rynkach w Azji.
– Co z Raiffeisen Bankiem?
– Uznaliśmy wspólnie z zarządem Alior Banku, że warunki są niezadowalające. To wszystko muszą być decyzje oparte na rachunku ekonomicznym. Kiedy przejęliśmy Pekao SA, kurs akcji poszedł w górę. Tak samo jak kurs akcji PZU czy Alior Banku. Rynek, inwestorzy portfelowi, których mamy 70 proc., przyjęli tę transakcję bardzo dobrze.
– Miał pan 25 lat, kiedy został pan wiceministrem skarbu. Jak to się stało? W takim wieku ludzie są jeszcze na studiach...
– Ja skończyłem studia trochę wcześniej W rządzie zajmowałem się konsolidacją elektroenergetyki. Stworzyliśmy cztery grupy energetyczne, takie jak PGE, Tauron. Zanim przyszedłem do ministerstwa, było 40 odrębnych elektrowni, zakładów energetycznych, które nie miały możliwości inwestowania w nowe moce wytwórcze. Znacząco zredukowaliśmy groźbę wyłączeń prądu. Wcześniej pracowałem w Brukseli, zajmując się m.in. sektorami regulowanymi.
– Czy czuje się pan jeszcze politykiem?
– Nigdy nie byłem politykiem…
– Był pan. Wiceminister musi być politykiem.
– Nie byłem członkiem partii politycznej, ale czuję się związany z obecnie rządzącym środowiskiem.
– Kiedyś czuł się pan związany z Unią Wolności, jako 20-latek. I potem powiedział pan, że skręcili za bardzo na lewo.
– To już sprawa historyczna, Unii Wolności już nie ma.
– Pański światopogląd pokrywa się z poglądami na świat i gospodarkę Jarosława Kaczyńskiego?
– Tak, trudno nie zauważyć że premier Jarosław Kaczyński już ponad 25 lat temu stawiał diagnozy, które dzisiaj się potwierdzają. Kibicuję też rządowi premier Beaty Szydło. Sam pracowałem przez lata w Banku Światowym w Waszyngtonie. Byłem tam członkiem Rady Dyrektorów i widziałem, jak zmienia się światopogląd i myślenie o światowej gospodarce. Teraz nie mówi się już tylko o deregulowaniu, liberalizowaniu, o konsensusie waszyngtońskim. Podkreśla się za to rolę państwa. Działania wicepremiera Mateusza Morawieckiego są spójne z tym, co mówi się o gospodarce w USA, Francji czy Niemczech.
– Iskrzy między panem a wicepremierem Morawieckim?
– Ależ skąd! Mocno wsparł PZU w transakcji zakupu Pekao SA. Jako były prezes banku służył wiedzą i doświadczeniem.
– Czego życzyć prezesowi PZU w nowym roku? Przejęcia jak największej liczby banków?
– Życzę wszystkim Polakom bezpiecznych świąt i jak najmniej szkód w przyszłym roku. To jest nasz wspólny interes!