Jednym z największych przedwyborczych zaskoczeń jest znalezienie się na liście Koalicji Obywatelskiej Michała Kołodziejczaka. Lider Agrounii będzie na pierwszym miejscu listy wyborczej w Koninie. Na Radzie krajowej Platformy Obywatelskiej został zaprezentowany, jako kandydat tej formacji na posła. -Mam satysfakcję, że ludzie o różnych rodowodach, różnej drodze życia, o różnych poglądach, w tej najważniejszej sprawie, jeśli chodzi o Polskę, nasze serca i naszą uczciwość, nie wahaliśmy się ani chwili. My w tej batalii nie zmarnujemy ani jednego głosu - komentował Tusk.
Sprawdź: Michał Kołodziejczak wykształcenie, majątek, żona i dzieci. Cała prawda o liderze Agrounii
Dzień po ogłoszeniu tej kandydatury Kołodziejczak pojawił się w studiu Polsat News i był pytany o swój start do Sejmu, a także o to, czy otrzymał jakieś propozycje z PiS. Przy okazji wyznał, że zaledwie tydzień temu miał inną propozycję, którą miał mu złożyć minister rolnictwa. Zdaniem lidera Agrounii Robert Telus chciał go zaprosić do współpracy: - Miałem propozycję. Robert Telus chciał się ze mną spotkać, zapowiadał spotkanie w tamtym tygodniu. Chciał rozmawiać o decyzjach politycznych na następne wybory. Ja powiedziałem nie, dziękuję - wyjawił Michał Kołodziejczak, podkreślając, że wówczas nie miał jeszcze nic uzgodnionego z PO.
To jednak nie wszystko, bo działacz rolniczy wyznał, że w dniu ogłoszenia jego startu z listy KO otrzymał SMS od Telusa, krótka wiadomość zawierała tylko jedno zdanie: - Dzisiaj Robert Telus napisał: "no to chyba moja oferta jest nieaktualna" - powiedział Michał Kołodziejczak.