Michał Kobosko

i

Autor: Piotr Kowalczyk

Michał Kobosko: Wcześniejsze wybory NIEWYKLUCZONE

2012-07-25 4:00

O kolesiostwie wśród polityków rządzących Polską na kanwie ostatniej afery mówi publicysta Michał Kobosko (WPROST)

"Super Express": - Afera taśmowa w PSL zaczyna rykoszetem bić w PO. Rządzącej partii uda się utrzymać ogień krytyki tylko na ludowcach?

Michał Kobosko: - Myślę, że nie ma takiej możliwości. Zadbają o to nie tylko politycy PSL i opozycji, ale także wewnętrzne grupy, które w PO mają swoje interesy do załatwienia. Z dużym zainteresowaniem czekam na raport CBA, które ma drobiazgowo prześwietlić spółki Skarbu Państwa.

- Sytuacja nie będzie podobna do raportów NIK, które o nieprawidłowościach donoszą nieustannie, a rządzący nic z nich sobie nie robią?

- Po ujawnieniu taśm PSL i dymisji ministra Sawickiego sytuacja jest zupełnie inna. Premier i jego otoczenie będą musieli zmierzyć się z problemem z otwartą przyłbicą i będą mieli twardy orzech do zgryzienia. Po pierwsze, będą musieli ujawnić ustalenia CBA, a po drugie, zapowiedzieć, co zamierzają z ujawnionymi nieprawidłowościami zrobić.

- Problem polega na tym, że premier w chwilach kryzysu zawsze dużo mówi o standardach, które trzeba przywrócić, ale potem niewiele zmienia.

- Sprawa jest zbyt poważna, żeby premier milczał, i oczekuję konkretnych propozycji. Oczywiście nie chodzi o to, żeby skończyło się to na słowach, ale na zdecydowanych decyzjach.

- Dodałbym jeszcze, że powinien uderzyć się też we własną pierś, bo panowie Kilian i Grad - bliscy ludzie premiera - w niezbyt przejrzysty sposób znaleźli się na intratnych posadach państwowych.

- Nie mogę obu panom odmówić szerokich kompetencji, również biznesowych, ale jest oczywiste, że ich nominacje były odbierane jako kontrowersyjne. Krzysztof Kilian trafił do PGE z Pol- komtelu, ale jest uważany za jednego z najbliższych doradców premiera, był rozważany jako kandydat na ministra sportu. Aleksander Grad, który dobrze zasłużył się jako minister skarbu, trafił do biznesu bezpośrednio z polityki - najwyraźniej za zgodą premiera. Takie rzeczy nie mogą się podobać. Tym bardziej że PO głosiła kilka lat temu hasła uzdrowienia relacji polityki i biznesu.

- A tymczasem daje oręż do ręki prawicy, która od dawna lansuje hasło "republiki kolesi".

- Zupełnie niepotrzebnie. Niestety, z biegiem czasu, wraz ze zużywaniem się PO jako partii rządzącej, coraz śmielej jej działacze i sympatycy sięgają po łupy, które dzielą między znajomych. A jak uczy przykład choćby SLD, może się to okazać bardzo groźne i krótkowzroczne. Dlatego dla premiera nie ma w tym roku wakacji i oczekuję, że na pierwszym posiedzeniu Sejmu po letniej przerwie PO pokaże inicjatywę w sprawach nadzoru nad spółkami Skarbu Państwa.

- Premier nie uzna, że do końca sierpnia afera ucichnie?

- Jeśli wyjdzie z takiego założenia i nic nie zrobi, przegra jesień - a wtedy w konsekwencji na wiosnę możemy mieć przedterminowe wybory.

- Dokąd nie było taśm Serafina, nikt PSL wojny nie wytoczył. Może dokąd nie pojawią się taśmy PO, premier może spać spokojnie?

- To mleko już się rozlało i będzie się rozlewać dalej. Jeżeli media sprzyjające PO zaczynają publikować informacje o jej podejrzanych praktykach kadrowych, to nie ma możliwości, żeby udało się cokolwiek w tej sprawie zamieść pod dywan i uznać, że nic się nie stało.

Michał Kobosko

Redaktor naczelny "Wprost"