O to właśnie chodziło autorom decyzji o nowym podziale pieniędzy w polskim sporcie. Napuszczono judoków na zapaśników, koszykarzy na siatkarzy, łyżwiarzy na narciarzy. A piękna ministra zgrabnie to sprzedała "ciemnemu ludowi". Świetnie to skomentował mistrz Tomasz Majewski. "Żal mi innych sportowców, których potraktowano niesprawiedliwie" - powiedział mistrz olimpijski.
Zamiast dzielić biedę, powinniśmy pójść śladem Węgier, gdzie nakłady na sport wzrosły do 400 mln zł rocznie. W Polsce to 170 mln. Ale na Węgrzech Viktor Orban sypie cukier do herbaty przed jej zamieszaniem.
Oburzamy się na zalew chamstwa płynącego z trybun na stadionach. Właściwie dlaczego, skoro kulturalna ponoć publika teatralna rechocze, gdy na scenie padnie brzydkie słowo na "k". A dialogi głośnego filmu "Drogówka" składają się wyłącznie z wulgaryzmów? Za kilka lat profesorowie Bralczyk i Miodek zamienią się w archeologów szperających w wymarłym języku polskim.
Krótko trwała burza wokół kupionych rzekomo mistrzostw świata w Katarze. Michel Platini postraszył sądem i harcownicy zamilkli. A kto pamięta nazwisko Cypryjczyka, który oskarżył Polskę i Ukrainę o "załatwienie" sobie EURO 2012? Facet szczeknął i przepadł na wieki wieków. Jakie czasy, tacy bohaterowie.
Wiadomo, że złodziej, oszust i morderca ekscytuje ludzi bardziej niż człowiek uczciwy, szlachetny, altruista i społecznik. Stąd lawina oskarżeń, donosów i pomówień. "Każdy pijak to złodziej" - mówiła sprzątaczka w kultowym filmie Barei.
Ilu prokuratorów decyduje się odstąpić od zarzutu, gdy nie mają pewności? Jeden na stu. Chyba że przyjdzie polityczna dyspozycja z tak zwanej góry i nocne rozmowy na cmentarzu okazywały się pogawędką przyjaciół, a katowanie żony i dzieci - rodzinną czułością.
Wielu ważnym ludziom w Polsce przydałoby się wielkie lustro, w które musieliby spoglądać każdego ranka i wieczora. Sam takowe posiadam i bywało, że podchodziłem do niego z obawą. Kto bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem. W zimie może być śnieżką.