Muzyka w cieniu polityki
Wszystko zapowiadało się jak klasyczna gminna impreza: kwiaty, loteria, występy artystyczne, a na finał koncert Wojciecha Gąssowskiego. Taki scenariusz promowano na plakatach i w urzędzie gminy. Tymczasem, jak się okazało, kulminacyjnym momentem nie był koncert, lecz wejście na scenę Rafała Trzaskowskiego.
Mentzen rezygnuje! „Nie mam czasu” . Czy to cała prawda?
„Zapisywałam się w urzędzie i nikt nie wspominał, że będzie pan Trzaskowski, tylko pan Gąssowski” – skarży się jedna z mieszkanek, jak podaje Niezależna. W podobnym tonie wypowiadają się inne kobiety, które zamiast spodziewanego koncertu zostały postawione przed faktem dokonanym: Dzień Kobiet zamienił się w polityczny wiec.
Trzaskowski w Łękawicy: przypadek czy zaplanowana akcja?
Rafał Trzaskowski zjawił się w Łękawicy w ramach kampanijnej trasy po kraju. Wystąpił, rozdawał kwiaty i składał życzenia. Na pierwszy rzut oka - miły gest. Jednak według wielu uczestniczek uroczystości, cała sytuacja miała drugie dno.
„To nie była wizyta grzecznościowa, tylko przemyślany ruch polityczny” – komentuje lokalny aktywista Wojciech Bielewicz, informuje Niezależna. Pyta też, czy gmina powinna była informować mieszkańców o obecności polityka na wydarzeniu, które z założenia miało mieć kulturalny charakter.
Wójt odpiera zarzuty
W obliczu kontrowersji głos zabrał wójt gminy Tadeusz Tomiczek. W swoim oświadczeniu podkreśla, że gmina zawsze przyjmowała przedstawicieli różnych opcji politycznych i nie widzi nic złego w obecności Trzaskowskiego na wydarzeniu.
„Jeśli pan prezydent Warszawy znalazł czas, by nas odwiedzić, to było nam miło” – broni się Tomiczek. Czy jednak nie należało otwarcie zakomunikować uczestniczkom, że wśród atrakcji przewidziano także polityczne wystąpienia?
Kwiaty od Trzaskowskiego czy z gminnego budżetu?
Dodatkowy niesmak wzbudził fakt, że Trzaskowski rozdawał kwiaty, które według planu wydarzenia miały być wręczone wszystkim paniom. „To były kwiaty kupione przez gminę, nie przez Trzaskowskiego” – wskazuje Marcel Formela, podkreślając, że polityk KO podpiął się pod inicjatywę samorządu, by zbudować swój wizerunek w kampanii.
Czy mieszkańcy mają prawo czuć się zmanipulowani? Wiele wskazuje na to, że tak. To wydarzenie pokazało, jak cienka jest granica między kulturą a politycznym marketingiem. Zamiast beztroskiego świętowania Dnia Kobiet, część uczestniczek wyszła z hali sportowej z poczuciem, że zostały wciągnięte w polityczny spektakl, na który nie wyrażały zgody.
Poniżej galeria zdjęć: Rafał Trzaskowski z żoną. Zapraszamy.
