Medyk pola walki ratuje rannych Ukraińców. "Cały czas jesteśmy ostrzeliwani"
Wojna w Ukrainie trwa. W pomoc naszym sąsiadom angażuje się wiele osób. Wśród nich jest Damian Duda ( 33 l.), który jest także terytorialsem, ale przede wszystkim medykiem pola walki.
Wojna w Ukrainie. "Jesteśmy narażeni na miny"
Od początku konfliktu w Ukrainie Duda jeździ do Ukrainy, aby pomagać żołnierzom walczącym po ukraińskiej stronie. Damian Duda nie raz reanimował rannych i ratował osoby ranne wskutek rosyjskiej agresji z narażeniem życia i zdrowia. Damian wielokrotnie ryzykował, aby pomagać innym. Podczas swoich interwencji Rosjanie nie raz strzelali do aut, którymi przemieszał się niosąc pomoc. Zdarza się nawet tak, że Damian śpi w lesie. - W nocy do naszych schronień wciskają się szczury. Jednak to wszystko wynagradza nam uratowanie kolejnych osób - mówi. Jak dodaje. - Cały czas jesteśmy ostrzeliwani, bombardowani oraz narażeni na miny - przekazuje. Damian wie, że dostanie się w ręce wroga nie wróży dla niego i jego kolegów(Damian nie jeździ do Ukrainy sam) śmierć. - Dostanie się do niewoli oznacza dla nas tortury i bolesną śmierć - zapewnia. Jak wygląda praca Damiana, która wykonuje non profit? - Kiedy zauważymy bombardowanie domostw, chwilę po eksplozjach udajemy się na patrol szukając osób, które potrzebują pomocy - relacjonuje z wojny w Ukrainie.