W czasach koronawirusa zapowiadało się, że to będzie zwykła przechadzka po to, by się dotlenić i zadbać o codzienną porcję ruchu. Marta zabrała na spacer młodszą córkę Martynkę (13 l.) oraz synka Stasia (1,5 l.). By uniknąć tłumu, wybierała mniej ruchliwe uliczki, unikała skupisk ludzi. Jednak finał tej przechadzki trójmiejskiej prawniczce chluby wcale nie przynosi! Miał on bowiem miejsce w amerykańskiej sieciówce, słynącej ze smażonych kurczaków. Do środka weszła tylko córka Kaczyńskiej, wzięła jedzenie na wynos, po czym schowała je pod wózek braciszka.
Jesteśmy pewni, że z zapasów domowych, Marta potrafiłaby wyczarować o wiele lepsze i zdrowsze dania! Ryż, makaron, czy kasza dają wszak olbrzymie pole do popisu, a mnogość kombinacji nie może się znudzić. Znacznie bezpieczniej byłoby też iść na szybki spacer po parku, a – jeśli ochota na fast food jest tak silna – jedzenie zamówić z dowozem do domu! Drzwi restauracji, które otwierają dziesiątki ludzi, blaty, słomki – to przecież świetne miejsce dla czających się zarazków!