Dyskusja w Sejmie dotycząca ustawy covidowej była bardzo gorąca. We wtorek, 1 lutego, padło wiele emocjonalnych słów. Nie zabrakło przekrzykiwania się, a nawet słów podchodzących pod wyzwiska. Jak się okazuje, ciekawe rzeczy padały nie tylko oficjalnie, ale również w kuluarach. W telewizjach, które transmitowały posiedzenie, mogliśmy na przykład usłyszeć krótką wymianę zdań między marszałek Elżbietą Witek a wicemarszałkiem Piotrem Zgorzelskim. Wszystko dlatego, że mikrofon przy stole marszałkowskim nie został wyłączony, kiedy Witek przekazywała prowadzenie obrad Zgorzelskiemu. "Rozpoczynamy program pod nazwą dzień świra", zwrócił się wicemarszałek do Witek. "Tak jest", odpowiedziała mu marszałek. Ale wpadka! Coś takiego nie przystoi, wielu osobom byłoby wstyd za takie lekceważące podejście. Chociaż, co trzeba przyznać, to i tak dość delikatnie określenia w porównaniu z tymi, które padały wówczas z ust innych polityków.
Zobaczcie w galerii poniżej, jak we wtorek posłowie lekceważyli sobie obowiązek noszenia maseczki w Sejmie:
Po długiej, burzliwej dyskusji Komisja Zdrowia zarekomendowała odrzucenie ustawy covidowej, a później - w głosowaniu w Sejmie - tak też się stało. Za odrzuceniem projektu głosowało 253 posłów, przeciw było 152, wstrzymało się 37 parlamentarzystów. Porażkę przypisuje się prezesowi Prawa i Sprawiedliwości, Jarosławowi Kaczyńskiemu, ponieważ ustawę nazywano "LexKaczyński" lub "LexKonfident". Zakładała ona między innymi przyznanie pracownikom prawa do bezpłatnych testów na koronawirusa, ale przewidywała też niezrozumiałe przepisy dotyczące "donoszenia" na siebie nawzajem w miejscu pracy i czerpania z tego korzyści. Opozycja wskazywała, że niemożliwym jest udowodnienie, że zaraziło się COVID-19 akurat w miejscu pracy. Ostatecznie PiS nie miał większości, z głosowania wyłamało się parę osób i ustawa została odrzucona.