Politycy PiS - zamiast wprowadzać legislację zwiększającą współczynnik szczepień - zamierzają walczyć z pandemią... zwiększając kary za brak maseczek! Niebawem za niezasłanianie ust i nosa w pomieszczeniach zwykli Polacy mogą zapłacić grzywnę wynoszącą do 2 tys. zł. Tymczasem sami posłowie mają za nic już obowiązujące przepisy. Podczas wczorajszych obrad komisji oraz na sali plenarnej spotkaliśmy wybrańców narodu w ogóle bez maseczek albo używających ich w niewłaściwy sposób.
Bez maseczki, tuż obok prezesa PiS, na sali plenarnej paradowała posłanka Anna Siarkowska (40 l.). – Nie popieram projektu tej ustawy i nie noszę maski – powiedziała nam posłanka PiS. Z kolei podczas obrad Komisji Zdrowia maseczki nie miał jej wiceprzewodniczący Czesław Hoc (68 l.) z PiS, pomysłodawca poprzedniej wersji ustawy. Dopiero po reprymendzie od przewodniczącego zastosował się do obowiązujących przepisów. >>>Afera wokół obostrzeń i nowej ustawy covidowej. "To są himalaje hipokryzji"
W poselskim projekcie, nazwanym przez Borysa Budkę (44 l.) "największym bublem prawnym w historii III RP", nie ma mowy o obowiązkowych szczepieniach, za to pracownicy będą mogli pozywać swoich kolegów za zakażenie się w miejscu pracy. Niektóre założenia ustawy są popierane przez przedstawicieli opozycji. Chodzi o podniesienie do 2 tys. zł kary za niestosowanie się do przepisów. Czy posłowie, którzy są bez maseczki, zapłacą kary, dając przykład? – Ta ustawa to absurd – kwituje Janusz Korwin-Mikke (80 l.) z Konfederacji, który zasłania się problemami zdrowotnymi. Tak samo Henryka Krzywonos (69 l.) siedząca bez maski na sali plenarnej.
Mimo obecności Straży Marszałkowskiej, wielka rzesza innych znanych posłów nie nosiła maseczek. Wedle dziś obowiązujących przepisów, grozi za to kara do 500 zł. Na głowę.