Podczas konferencji prasowej polityk PIS Adam Bielan,szef sztabu wyborczego Andrzeja Dudy zadał ważne pytanie - czy marszałek Senatu Tomasz Grodzki (PO) w prywatnych celach wyjechał w ostatnim czasie do Włoch. - Czy zaryzykował zdrowiem nie tylko swoim, ale i SOP, a także wszystkich przebywających w Senacie? - dodał.
Jak podaje portal wp.pl, marszałek Grodzki po powrocie z zagranicznej podróży i po wylądowaniu na Lotnisku Chopina w Warszawie nie chciał wypełnić karty lokalizacji pasażera. Miał to zrobić dopiero po długich namowach pracujących na terminalu osób.
- Pan marszałek nie odpowiada na pytania dziennikarzy czy rzeczywiście był we Włoszech i zaryzykował zdrowiem nie tylko swoim, ale oficerów Służby Ochrony Państwa, którzy cały czas muszą mu towarzyszyć i jednocześnie zaryzykował zdrowiem senatorów, bo przyjechał prosto z lotniska na posiedzenie Senatu oraz wszystkich reporterów, którzy obsługują posiedzenia Senatu – powiedział Bielan
Podkreślił też , że opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czy trzecia osoba w państwie postępuje zgodnie z zaleceniami lekarzy oraz Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Jeżeli Tomasz Grodzki był we Włoszech, a nie poinformował o tym publicznie, zdaniem Bielana może to spowodować narażenie zdrowia wielu osób.
Po kilku godzinach od tych doniesień marszałek Grodzki w rozmowie z z "Dziennikiem Gazetą Prawną" potwierdził, że był niedawno we Włoszech. W regionie, w którym odpoczywał, nie było ognisk wirusa. Przyznał też, że wykonał badania na obecność koronawirusa, aby pełniąc funkcje publiczne, nie narażać innych. Wieczorem Grodzki poinformował, że wyniki testów były ujemne. - "W poczuciu odpowiedzialności poddałem się badaniu na obecność koronawirusa i upubliczniam jego wynik. Wzywam @AdamBielan, by nie siał paniki i nie odwracał uwagi od problemów własnego obozu politycznego w kampanii prezydenckiej" – napisał na Twitterze marszałek.