Odbywa się proces, o którym Państwo nic nie wiedzą, bo niby skąd, Mars to jednak dość daleko. Zapada wyrok. Wtedy przylatują Marsjanie i mówią: "Wszystko, co macie i wszystko, czegokolwiek dorobicie się w przyszłości, jest od teraz nasze, wy głupi Ziemianie. O tu jest wyrok sądu!". Słychać złowieszczy śmiech - koniec koszmaru. Budzicie się zlani potem. Wracacie do naszej kochanej polskiej rzeczywistości i... tu jest gorzej, dużo, dużo gorzej.
>>> Więcej felietonów Sławomira Jastrzębowskiego
Amerykański sąd skazał wydawcę polskiego tygodnika "Wprost" na gigantyczną karę 15 milionów złotych. Polacy nie mogli się w USA nawet bronić, bo nic nie wiedzieli o rozprawie. Chodziło o jeden z artykułów tego tygodnika. Sprawa mogła się toczyć w Polsce, ale osoby, które poczuły się obrażone, wolały w USA. "Wprost" o całej sprawie dowiedział się dopiero wtedy, kiedy w Ameryce zapadł wyrok.
A najkoszmarniejsze będzie teraz: polski sąd może uznać dziś, że zatwierdza amerykański wyrok bez przeprowadzania własnego postępowania i wtedy komornik może wydawcom "Wprost" zarekwirować 15 mln zł. Absurd? Nie, rzeczywistość. Ta sprawa jest dużo ważniejsza niż znany tygodnik, bo teoretycznie może dotyczyć każdego Polaka. Także tych, których nie stać nawet na bilet lotnicze do USA. Czy amerykańskie sądy będą teraz rządzić w Polsce i doprowadzać do ruiny nasze firmy? Tak, jeśli polskie sądy na to pozwolą. Pointa? Polska rzeczywistość potrafi być koszmarniejsza od koszmarów. Zresztą, poczekajmy na wyrok...