"Super Express": - "Super Express" przeprowadził prowokację sprawdzającą, jak działa obecna ustawa antyaborcyjna. Obchodzi się ją bez problemu. Ogłoszenie w gazecie, telefon i w szpitalu niemal od ręki środek aborcyjny arthrotec dla kobiety po 12. tygodniu ciąży...
Mariusz Dzierżawski: - Obecna ustawa przede wszystkim pozwala na zabijanie ludzi. Widzieliśmy to choćby w przypadku z warszawskiego szpitala na Madalińskiego. Legalnie zabija się dziś około tysiąca dzieci rocznie! Skoro sama ustawa jest zbrodnicza, to nic dziwnego, że zachęca do działań, o których pan wspomniał. Dopuszczamy zabijanie, więc dlaczego nie zabijać bez trzymania się jakichś formalności?
- Zakazy i prawo w tym przypadku nie działają...
- Niestety mentalność aborcyjna wśród ginekologów jest faktem. Media nagłaśniają głównie tych ginekologów aborterów, czyli ludzi popierających zabijanie nienarodzonych. Pan Dębski ze Szpitala Bielańskiego jest gwiazdą mediów, pan Wielgoś tak samo... Ubiega się nawet o stanowisko rektora Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. I tacy ludzie demoralizują całe środowisko.
- Skoro zakazy nie działają, to można to prawo zaostrzyć jeszcze bardziej? Opanować wycieczki aborcyjne do Czech lub podziemny rynek środków takich jak proponowany dziennikarce "Super Expressu"?
- My nie mówimy o zaostrzeniu prawa. To jest język aborcjonistów. My mówimy o lepszej ochronie dzieci przed zabijaniem. Wspomniał pan o tych wyjazdach... Kwestia aborcji za granicą jest drugorzędna, bo powinniśmy przede wszystkim powstrzymać zabójstwa w Polsce. Najpierw zabójstwa legalne, a później zabójstwa nielegalne, takie jak z waszej prowokacji.
- Wsłuchując się w głosy płynące z PiS, odnoszę wrażenie, że zagłosują w tej sprawie tak, żeby popierając projekt, jednak go nie przegłosować.
- Zdecydowana większość posłów PiS, z którymi rozmawiałem, popiera projekt ustawy zakazującej zabijania. Problemem są niejasne wypowiedzi kierownictwa PiS, ale mam nadzieję, że to się zmieni.
- Wie pan, że partie w Polsce działają tak, że jeżeli lider i kierownictwo nie da rozkazu, to coś może nie przejść.
- Nie zweryfikuję tej tezy, bo nie wiem, jak działają partie.
- Brak dyscypliny w tej sprawie i stanowisko prezesa Kaczyńskiego to zielone światło, by PiS tej ustawy nie poparł.
- Ten brak dyscypliny trochę mnie dziwi. PiS ma w programie ochronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci. I to, że jakaś partia nie chce realizować swojego programu, powinno dziwić każdego.
Zobacz: Tadeusz Płużański: Czołem, panie majorze!
- Część posłów PiS obawia się tego, że zmieniając ustawę w jedną stronę, za cztery lub osiem lat doczekają się odwetu. Opozycja, przejmując władzę, zmieni ją w drugą. I wtedy każda aborcja będzie traktowana jak zwykły zabieg. Jak np. w Belgii, Holandii...
- Przykłady, które pan przytacza, pokazują, że tam doszło do pełnej legalizacji zabijania właśnie dlatego, że prawica nie robiła kompletnie niczego, a lewica systematycznie pogarszała prawo. Siedząc cicho, poszlibyśmy dokładnie ich drogą.
- Powiedzmy, że ustawa upadnie, choć PiS ma większość w Sejmie i Senacie?
- Nie chcę gdybać. Mamy możliwości oddziaływania na społeczeństwo poprzez kampanie, ale mam nadzieję, że PiS nie sprzeniewierzy się swoim zasadom. Dopuszczam jednak możliwość dalszych prac nad tą ustawą.