Marian Banaś, aktualny szef NIK, były szef resortu finansów, ze względu na swój silny charakter nazywany jest „Pancernym Marianem”. Jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego, ukończył także studia podyplomowe z zakresu religioznawstwa oraz studiował filozofię na Papieskiej Akademii Teologicznej. Prywatnie jest wielkim miłośnikiem karate, posiada nawet czarny pas. Z najnowszych doniesień medialnych wynika, że może też posiadać podejrzane kontakty.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Kaczyński mówi o WILCZYCH ZĘBACH. Nie uwierzysz, o kogo chodziło
W swoim oświadczeniu majątkowym Banaś ujawnił, że ma dwa domy, trzy mieszkania, także grunty rolne oraz kamienicę. Tą ostatnią wynajmuje. W niej, według doniesień „Superwizjera, znajduje się pensjonat na krakowskim Podgórzu, gdzie wynająć można pokoje na godzinę.
Kamera TVN odwiedziła to miejsce. Po wynajęciu pokoju nie otrzymano paragonu, co już grozi odpowiedzialnością karno-skarbową. Co jednak ciekawe, gdy Bertold Kittel, dziennikarz TVN chciał porozmawiać z osobami w pensjonacie, nie znalazł chętnych. Próbowano mu wyrwać telefon, a napotkany na miejscu mężczyzna groził że „zadzwoni do Banasia”. Jak się okazuje, dzwoniącym był jeden z braci K., którzy w 2005 roku brali udział w porachunkach sutenerów w Krakowie. Obaj zostali prawomocnie skazani za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia – podczas zdarzenia korzystali z maczet. Ranny został policjant.
TVN dowiedział się, że owa kamienica byłego ministra finansów to zabezpieczenie o wartości 2,5 mln złotych za kredyt dla firmy, której jednym z właścicieli jest syn „Pancernego Mariana”, Jakub Banaś. Kredytu udzielił państwowy Bank Ochrony Środowiska. Co jednak ciekawe, o tym, że istnieje takie zabezpieczenie, w swoim oświadczeniu Marian Banaś nie poinformował.
Oficjalnie szef NIK oznajmił, że łączenie go z działalnością przedstawioną w „Superwizjerze” jest pomówieniem. Były minister finansów twierdzi, że był właścicielem budynku, ale już nie jest, zaś w czasie, gdy wynajmował nieruchomość, prowadzona była tam działalność hotelowa.
- Materiał odbieram jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia nie tylko mojej osoby, ale również kierowanych przeze mnie instytucji. W związku z nieprawdziwymi informacjami skieruję sprawę na drogę sądową – stwierdził Marian Banaś.