Czara goryczy się przelała i Marian Banaś postanowił zareagować. Prezes Najwyższej Izby Kontroli zapowiedział, że zgłosił do prokuratury zawiadomienie po wypowiedzi, jakiej udzielił PAP Jarosław Kaczyński. O co konkretnie poszło? Kilka dni temu, dokładnie 2 lutego 2022, Kaczyński w wywiadzie zapytany o to, jaki będzie dalszy los immunitetu Mariana Banasia podkreślił, że "są pewne sprawy wobec Banasia, które trzeba wyjaśnić w procesie sądowym". Jarosław Kaczyński powiedział też, że Marian Banaś "prowadzi w tej chwili akcję, która doprowadziła do tego, że NIK utracił atrybuty urzędu państwowego, urzędu publicznego". - Tam jest wiele działań, które są niezgodne z prawem, niezgodne z wymogami" - ocenił w wywiadzie prezes Prawa i Sprawiedliwości. Właśnie słowa z tego wywiadu poruszyły Banasia do głębi. Prezes NIK zapowiedział, za pośrednictwem Twittera, podjęcie stanowczych kroków: - W państwie prawa i sprawiedliwości nie ma miejsca dla świętych krów. Dlatego po skandalicznej wypowiedzi wicepremiera J. Kaczyńskiego naruszającej moje dobre imię oraz NIK, kieruję zawiadomienie do prokuratury z art. 226 par. 3 KK zagrożonego karą pozbawienia wolności do lat 2 - napisał Banaś dodając do wpisu zdjęcia przedstawiające nagłówek z wypowiedzią Kaczyńskiego. Pokazał też dokument zawiadomienia złożony w prokuraturze. Oznacz to, że czarne chmury zebrały się właśnie nad Jarosławem Kaczyńskim.
ZOBACZ>>>Donald Tusk apeluje do posłów: "Nie bierzcie tych pieniędzy". Chodzi o 425 zł!