"Super Express": - Dziennikarz "Gazety Polskiej" Wojciech Mucha po spotkaniu z ludźmi z klubów "GP" zasugerował, że po przejęciu władzy przez Prawo i Sprawiedliwość pojawiło się w tej partii i wokół niej wielu ludzi tylko po to, by dokonać skoku na stanowiska. I czynią to podobno dość bezczelnie...
Marek Suski: - Ludzie przychodzą do każdej partii. Zapisywali się do Prawa i Sprawiedliwości i pojawiali w jej orbicie także wtedy, gdy byliśmy w opozycji...
- Wtedy raczej z innego powodu.
- Sugeruje pan, że zapisywali się szczerze, a teraz zapisują się koniunkturaliści?
- Część na pewno.
- Być może, nie siedzę w ich głowach, ale jest to pewien problem każdej partii rządzącej. PiS był już kilka razy na górce, kilka razy w dołku. I wie pan, że wielu ludzi, którzy przychodzili do nas na tej "górce", okazywało się bardzo w porządku, sprawdzali się w ciężkich czasach. Stąd trudno mi generalizować. Nowych osób w samych władzach partii jest niewiele. Stosunkowo nowi są ludzie tacy, jak wicepremier Gliński, ale jego, nawet przy dużej dozie złej woli, trudno uznać za kogoś, kogo pan opisuje.
- Nie chodzi o ten poziom. W tekście redaktora Muchy opisującego rozmowy z wyborcami PiS chodziło o ludzi w spółkach Skarbu Państwa, wokół nich, na różnych stanowiskach poza tym pierwszym szeregiem. Napisał, że "stopień >terazkurwamywstwa< i skoku na stanowiska jest niewiarygodny".
- Nie jest tak, że to jest niedostrzegane. W jakimś sensie mówił o tym ogólnie także Jarosław Kaczyński, że nie wszędzie te zmiany, których oczekiwano, są dostrzegane albo już się dokonały. Wie pan, to są tysiące spółek, rad nadzorczych, do tego spółki córki... Do niedawna rządziła PO i pamiętam, że oni do ostatnich dni, w ostatnim roku rządów jeszcze dokonywali zmian. W kilka miesięcy siłą rzeczy to się nie uda.
- Problemem nie jest podobno tempo zmian, ale to, że nowi ludzie w spółkach Skarbu Państwa prowadzą starą politykę, często z tymi samymi ludźmi. Nie robią audytów...
- To już jest kwestia ministra Skarbu Państwa, który powinien wymóc na różnych nominowanych osobach takie audyty i zmiany.
- To, że minister Skarbu Państwa Jackiewicz nie wszedł do władz Prawa i Sprawiedliwości, jest konsekwencją tego, że tych zmian nie dokonał?
- To trzeba zapytać prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który tę zmianę zaproponował. Znam sytuację w części spółek i są takie, w których tych audytów dokonano bądź one trwają. W spółkach energetycznych audyty już przeprowadzono, choć część informacji nie może, niestety, ujrzeć światła dziennego ze względów biznesowych. Przyznam jednak, że dobrze, że jest taki głód wśród osób popierających PiS, że nie wszystko zrobiono, że jeszcze trzeba więcej. To jest dopingujące dla partii u władzy. I też mam niedosyt.
- W PiS jest niezadowolenie z tego, jak sobie radzi minister Jackiewicz?
- Nie wiem, bo nie robiliśmy takiej debaty. Znam pojedyncze głosy, zadowolenie bądź nie z pojedynczych spółek. Dobrze, że w Prawie i Sprawiedliwości i wokół nas są ludzie, którzy chcą zmian na lepsze niemal natychmiast i niepokoją ich złe nawyki, ale zapewniam, że obserwujemy, co się dzieje. I ci z nowych ludzi, którzy niekoniecznie się spisali, też zostali zauważeni.