Liwia Małkowska (27 l.) walczy o przeprosiny i zadośćuczynienie za wyproszenie jej z sopockiej restauracji za karmienie piersią. Właśnie ruszył proces w tej sprawie. Okazuje się, że nie wszyscy kibicują karmiącym. "Rozumiem racje matek, to jednak chciałbym, żeby one zrozumiały racje takich osób, jak ja, które nie życzą sobie, by kobiety wyciągały nad moim talerzem cycek (.). Karmienie jest czynnością naturalną (.) tak samo, jak dla innych puszczanie bąków, sikanie czy plucie. One też są naturalne i dobre dla organizmu. I w pewnych społecznościach można je publicznie uskuteczniać. Ale zostało to poprzedzone zgodą co do tego, że tak można i tak wypada. To właśnie konwencja przesądza o tym, czy, excusez-moi, pierdzenie, szczanie i charkanie jest akceptowalne, czy też nie" - napisał Migalski na swoim Facebooku.
Te słowa zbulwersowały posłankę Agnieszkę Pomaskę. - Pan Migalski raczej nigdy nie karmił piersią i niestety widać, że nie ma nic na ten temat mądrego do powiedzenia. Naturalne jest, że czasem jest potrzeba nakarmienia dziecka w nietypowym miejscu. Jako mama samego tego doświadczyłam. Jednak wiem, że matki robią to dyskretnie, a już na pewno nie po to, by pokazywać pierś, czy wykładać ją nad talerzem pana Migalskiego - kwituje posłanka w rozmowie z nami.