Ledwie skończyły się relacje z zawalonej budowy stadionu w Gdańsku, a już mamy kolejny problem. Premier podniesionym głosem zapowiedział, że skończyły się żarty! Ma rację, bo zaczęły się schody na stadionie narodowym.
Na tle pracujących koparek wypowiedzieli się już wszyscy od premiera do kierowników budów. Każde dziecko zna problemy budowniczych autostrad i stadionów. Polak obudzony w środku nocy, kiedy mu się pokaże koparkę, zawoła: Chińczyk! Gdy usłyszy: 30 km, to widzi strajkujących na A2, którym Chińczycy od miesiąca nie zapłacili za robotę. To już kolejny katarski inwestor.
Przeczytaj też WIĘCEJ FELIETONÓW Marka Króla >>>
Teraz ze stoczni przerzucił się na autostrady. Minister infrastruktury podzielił A2 ze Strykowa do Warszawy na 30-kilometrowe odcinki. Chciał zapewne zadowolić różnych inwestorów. I to był błąd. Trzeba było podzielić autostradę na odcinki 1-km. Zadowoliłby jeszcze więcej inwestorów. Niezbudowany przez Chińczyków kilometr nie rzucałby się tak w oczy.
Dlaczego w Polsce nieustannie oglądamy koparki na budowie i stepującego przed nimi premiera? W innych krajach oglądamy zbudowane autostrady, stadiony i dworce. Odpowiedź? W Polsce władza odmładza co najmniej o 40 lat. Premier i ministrowie zachowują się jak za wczesnego Gierka. Władza odmładza także prezydenta, który odznacza i odznacza jak w czasach schyłkowego Gierka. Biegunka odznaczeniowa trwa już kilka miesięcy.
Strach mnie obleciał, gdy Marcin Święcicki, sekretarz KC PZPR z 1989 r., a więc mój kolega, dostał order od prezydenta. Wraz z członkami rządu Mazowieckiego dostał za transformację. Dzieci utrwalaczy stały się transformatorami, co należy docenić. Nie dostał jednak orderu L. Miller, też sekretarz KC i kolega Święcickiego. Miller transformował, ale nie zapisał się do Unii Wolności, jak Święcicki. Order mu się zatem nie należy. Święcicki został tak skutecznie zdepostkomunizowany przez Mazowieckiego, że partia powierzyła mu prezydenturę Warszawy.
Strach mnie obleciał, bo boję się odznaczeń, jak Tusk Grabarczyka. Dostaję torsji, kiedy widzę, jak władza odznacza dziennikarzy. To tak, jakby prezesi zakładów pogrzebowych odznaczali lekarzy za zasługi. Cóż, w POmunizmie tak jak w socjalizmie, POmunistyczni żurnaliści zamiast uznania czytelników wolą zaszczyty od władzy, której służą.
Władza odmładza w Polsce nie tylko rządzących. Czwarta władza też odmładza, by żyło się jak za Gierka. I tego staruchy z Europy nigdy nie zrozumieją.