Przed laty Tusk podzielił nas na moherowe berety tworzące elektorat PiS i postępową resztę popierającą PO. A potem to już lawina ruszyła. Kaczyński ustawił PO po stronie ZOMO. Jak wiadomo, stajesz się tym, z czym walczysz.
Tuskowi moher wszedł na mózg. Dzieli i rządzi. Jeśli ktoś nie popiera najlepszego rządu Europy i chodzi na mecze, to jest kibolem. Prawdziwy kibic wspiera partię i rząd. Taki kibic nie chodzi na mecze, bo wie, że dla jego dobra premier zamknął stadiony. A co miał zrobić? Na meczach warszawskiej Legii i poznańskiego Lecha szerzyła się antyrządowa krytyka systemu Tuska i jego organu gazetoidu wyborczego. Niestety, pomimo zamknięcia stadionów kibice, przepraszam kibole, urządzili demonstracje. Słuszność decyzji premiera potwierdzili, wznosząc okrzyki zapowiadające obalenie rządu. Po raz kolejny moher, kibol i faszysta pokazali swoje antyrządowe oblicze.
Politycy muszą dzielić, by popierający ich obywatele wiedzieli, kogo mają nienawidzić. A wybory wygrywa ten, kto wywoła większą nienawiść do przeciwnika. Są sprawy, które dzielą społeczeństwo inteligentnych ludzi na dwie grupy idiotów - ostrzegał Hugo Steinhaus. Ten wybitny polski matematyk nie docenił możliwości naszych polityków i ich dziennikarzy.
Rozmnażanie, co prawda bezpłciowe, jednokomórkowców narasta z każdym dniem. Mamy w kraju mohery i postępowców, faszystów i stalinowców, kiboli i kibiców. Wszystko, czego chcecie i jeszcze więcej. Jedna czwarta Polaków, zdaniem Michnika, uległa hipnozie Kaczyńskiego. Ci, którzy go popierają, to "troglodyci polityczni", "ludzie z zooparku z głupim antyrosyjskim kompleksem". Nie ufasz Rosjanom, to nie należysz do trzech czwartych światłych obywateli odpornych na hipnozę Kaczyńskiego. Michnik coraz bardziej przypomina faceta, który na autostradzie wjechał na przeciwległy pas. W jego przypadku jest to możliwe, bo jak wiadomo nie ma prawa jazdy, ale ma prawo do wszystkiego. Kiedy tak jedzie na nie swoim pasie, słyszy komunikat z radia kierowców: "Proszę uważać, jakiś matoł jedzie pod prąd autostradą". - Co to znaczy jakiś matoł? - odzywa się kierowca Michnik. - Dziesiątki matołów jadą na mnie! Co w takiej sytuacji może zrobić troglodyta polityczny z zooparku, kibol, faszysta i moher? Może przejść na stronę lemingów, pokochać Putina, Tuska i Straż Miejską w Warszawie. Zatem wybór jest między amebą a troglodytą.
Jest jeszcze trzecie wyjście. Można ulec syndromowi mokrych rąk. Kiedy w toalecie nie ma ręcznika ani suszarki, otrzepujemy ręce nad umywalką. Na syndrom mokrych rąk cierpi od lat Komorowski. Widać to w wystąpieniach telewizyjnych, podczas których nieustannie otrzepuje ręce. Jeśli ten syndrom dotknie większość wyborców, to będziemy chodzić po kostki w wodzie, w zgodzie, która buduje.