Obawiam się, że Baroso pozwolił mu występować w spotach PO, tak jak królowa brytyjska pozwoliła izraelskiemu posłowi chodzić w sweterku w Knesecie. Otóż swego czasu strofowany przez marszałka, że chodzi w sweterku, izraelski poseł zapewnił, że ma pozwolenie brytyjskiej królowej. Monarchini zobaczywszy go w parlamencie brytyjskim w dzianinie powiedziała: "Ty w tym sweterku to możesz chodzić w tym swoim Knesecie, a nie tutaj". I dlatego Lewandowski z Buzkiem mogą występować w spotach PO.
Kto zezwolił Buzkowi, nie wiadomo. Może lady Ashton z kanclerz Merkel. Co będzie, jeżeli nasze dzielne chłopaki z Brukseli będą kontynuować swoje występy w czasie kampanii wyborczej np. w Niemczech? Strach pomyśleć, co Lewandowski z Buzkiem zaoferują wyborcom bratniej CDU. Taką tandetę w wydaniu Lewandowskiego i Buzka można sprzedawać tylko w postkolonialnym kraju dla polskich tubylców. W innych krajach UE większość nie zna facjat tych panów, bo i po co.
Skądinąd uważam, że ani Gilowska, ani Buzek z Lewandowskim nie powinni uczestniczyć w przedwyborczych spektaklach. Skoro jednak jednym wolno, to i drudzy też mogą. Okazuje się, że gdy Kaczyński ante portas, to postępowym łżymianom wolno więcej. Po 1,5 roku po katastrofie smoleńskiej wysłano prokuratorów do zbadania wraku. Chemia między Putinem i Tuskiem jest tak dobra, że nie pozwolono naszym śledczym poddać szczątków samolotu badaniom chemicznym. A Kaczyński zamiast wyrazić wdzięczność Rosjanom za ten gest, jest ciągle niezadowolony i psuje ocieplone stosunki.
Tego nie wytrzymał naczelny "Wyborczej". Skoro partia rzuciła na front Buzka i Lewandowskiego, to i on postanowił swoim piórem otworzyć oczy Polakom. W sobotnim wydaniu naczelny tej redakcji złożył wyznanie niewiary. Oczom nie wierzyłem, gdy przeczytałem, że Michnik nie wierzy Kaczyńskiemu. Ten wielki umysł obnaża knowania Kaczyńskiego. A ten nikczemnik podobno opowiada nonsensy o zamachu Putina i Tuska na samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim.
"Powiedzmy jasno - ostrzega jedyny naczelny - to są brednie chorych umysłów. Tym ludziom nie wolno wierzyć". Jakże nieuświadomiony politycznie musi być czytelnik gazety, skoro sam naczelny chwyta za pióro... To chyba jakaś zemsta zza grobu Macieja Rybińskiego, który w jednym z felietonów ostrzegał, że polski wykształciuch jak nie przeczyta gazety, to "będzie chodził jak pojebany". Okazuje się, że strach establishmentu przed zwycięstwem Kaczyńskiego jest tak wielki, że nie cofnie się przed niczym. A przecież wiadomo, że za czasów PiS staliśmy na skraju przepaści, a za PO zrobiliśmy wielki krok naprzód.