Marek Król

i

Autor: AKPA, EAST NEWS/ FOTOMONTAŻ

Marek Król: Ponadwydźwiękowy Tusk

2013-05-13 4:00

"Polska w budowie"- jak głosi hasło pomunizmu, więc nic się nie kończy. Zdrowie na budowie, i dalej jeszcze raz budujemy pas na lotnisku w Modlinie. Kto bogatemu zabroni, zwłaszcza że budowę pasa finansują podatnicy. Po szklanie i na rusztowanie odbudowywanego tunelu wzdłuż Wisły w Warszawie. Po tym jak budowniczowie metra trafili na nieznany ciek wodny, a Jan Pietrzak ujawnił, że to Wisła, odbudowa tunelu trwa już ponad pół roku. Prostacy w Niemczech wybudują autostradę i po otwarciu jeżdżą po niej samochody. U nas po otwarciu natychmiast przystępuje się do remontu nowo wybudowanej autostrady. Ilekroć jechałem A2 z Warszawy do Poznania, to zawsze jakiś odcinek był remontowany, także na tzw. części Kulczyka, gdzie opłaty za 1 km są najwyższe w Europie. No cóż, luksus kosztuje, a autostrada to u nas dobro rzadkie jak kupa niemowlaka.

Niewielu już pamięta, że Chińczycy, którzy zdradliwie zeszli z budowy A2, mieli zapłacić wysokie odszkodowanie. Obiecał to w wystąpieniu telewizyjnym Donald Tusk oburzony do żywego. No i gdzie ta forsa od Chińczyków, panie premierze? Ja bym tego nigdy nie powiedział, że Tusk robi z gęby cholewę, ale jakieś elementy antysystemowe przysyłają mi linki z dawnymi obietnicami premiera. "Przysięgam Polakom, że każdy, kto w moim rządzie zaproponuje podwyżkę podatków, zostanie przeze mnie osobiście wyrzucony" - mówił Tusk w 2007 roku. I co, Rostowski podwyższył VAT, od lat nie podwyższa progów podatkowych, a więc fiskalizm rośnie jak nos premiera.

Kiedyś, za czasów reżimu Kaczyńskiego, radary przy drogach były niesłuszne. "Tylko facet, który nie ma prawa jazdy, może wydawać pieniądze na fotoradary, a nie na drogi" - grzmiał na ówczesnego premiera Kaczyńskiego Donald Tusk. Zegarmistrz świata purpurowy, Sławek Nowak, ma prawo jazdy i zegarki wielofunkcyjne. Nowak postawił więcej fotoradarów, niż Tusk złożył obietnic. Na szczęście rządowe media nie wypominają premierowi objawów postępowego Alzheimera. Pamiętanie, o czym należy zapomnieć, stało się od dawna naczelną zasadą niezależnych mediów rządowych. Jeśli, nie daj Boże, premier przypomniałby sobie zobowiązanie z 2009 roku, to doszłoby do niewyobrażalnego nieszczęścia. Aż boję się przytaczać niektóre groźby premiera. "W momencie, w którym poczulibyśmy niepokojący odór zepsucia i korupcji, sami pierwsi powiedzielibyśmy Polakom, żeby na nas nie głosowali", takie zobowiązanie złożył cztery lata temu Donald Tusk, prawda, że zabawne? Smród rozkładającego się państwa i gospodarki unieruchomił receptory węchu przywódcy partii i rządu. A może członkowie gabinetu i funkcjonariusze mediów tak dezodorują Tuska, że żaden skunks mu niestraszny? Kiedyś politycy zastanawiali się, jaki będzie wydźwięk jakiejś afery, czy kolejnej kompromitacji rządu. Dzisiaj jeden tydzień przynosi taką liczbę kompromitujących wpadek rządzących, że przekracza to możliwości przyswojenia sobie tego przez przeciętnego obywatela. Rząd Tuska zbudował rewelacyjny wehikuł polityczny oparty na locie ponadwydźwiękowym. Jeszcze nie wygasł wydźwięk jednej afery, a już pojawia się nowa. Jeszcze w mediach tykają liczne zegarki Nowaka, a już widzimy miliony złotych, którymi ministra Mucha bezprawnie dofinansowała koncert Madonny. I tak ponadwydźwiękowy Tusk leci już drugą kadencję.