Marek Król

i

Autor: archiwum se.pl

Marek Król: Perpetuum debile

2012-08-27 4:00

Samonapędzającą się maszynę próbowano skonstruować już w XIII w. Dopiero w ubiegłym stuleciu zrezygnowano z prób zbudowania perpetuum mobile. Dziś wiadomo, że samochód elektryczny nie może poruszać się zasilany prądem wytwarzanym równocześnie przez alternator. Określenie samochód jest mylące, o czym przekonujemy się, płacąc niemal 6 zł za litr paliwa.

Płacimy za prąd, gaz i paliwo więcej niż pogrążone w kryzysie kraje Europy, bo jesteśmy zieloną wyspą. Żyjemy gorzej i biedniej, bo mamy się lepiej niż strefa euro. A wszystko dzięki polskiemu wynalazkowi perpetuum debile, samonapędzającej się przez fajnych polityków i dziennikarzy maszynie samozadowolenia. System ten tak okrzepł, że nawet syn premiera nazywa siebie debilem. Michał Tusk zdradził stan umysłu po skasowaniu wynagrodzenia z OLT. Rozumiem go doskonale, lepiej być debilem na wolności niż umysłowym w więzieniu.

Perpetuum debile tworzą też dziesiątki polityków, dziennikarzy, uczonych i twórców. Oparte na ćwierćinteligenckiej autarkii samo kreuje autorytety oralne, określa, kto jest wybitny, a kto elementem antysystemowym. Samonapędzający się debilizm działa, dopóki nie musi konfrontować się ze światem zewnętrznym. Wówczas okazuje się, że polskie uniwersytety w rankingach plasują się w czwartej setce na świecie. Polscy wynalazcy zgłaszają rocznie około 300 patentów, a niemieccy 3200... Cóż, skoro w Polsce sukces materialny można osiągnąć, tworząc piramidę finansową lub ze wsparciem ojca polityka, to po co się męczyć? Perpetuum debile nie potrzebuje ludzi twórczych i pracowitych. Są zagrożeniem dla tego systemu i i należy ich tępić.

Wytoczony ostatnio przez A. Michnika proces R. Ziemkiewiczowi to symbol zaostrzającej się walki perpetuum debile z człowiekiem niezależnym. Należący do naczelnych redaktor poczuł się dotknięty zarzutem "terroryzowania J.M. Rymkiewicza przy użyciu rozgrzanych sędziów". Trzeba będzie powołać na świadka B. Komorowskiego. To on w kampanii straszył konkurenta rozgrzaną sędzią, która wyda wyrok zgodny z oczekiwaniami partii i rządu.

Uzasadnienie pozwu wygląda jak plagiat przemówień Gomułki: Ziemkiewicz "posługuje się kretyńskim zwrotem michnikowszczyzna" i proponuje "czytelnikom rynsztok, w którym jak widać, dobrze się czuje". Autor pozwu podkreślił, że "A. Michnik nigdy nie zajmował się terrorem i nikogo nie terroryzował". Dowiadujemy się też, że Ziemkiewicz jest recydywistą bo "od lat zajmuje się krytykanctwem osoby powoda i kierowanej przez niego "Gazety Wyborczej" (...), Ziemkiewicz żyje z "Michnika"".

Uff… Co za obrzydliwy typ z tego Ziemkiewicza! Niszczyciel perpetuum debile, Breivik autorytetów oralnych. Tylko wyrok skazujący go może uratować ten system. By żyło się lepiej inteligentnym inaczej.