Marek Król

i

Autor: AKPA, EAST NEWS/ FOTOMONTAŻ

Marek Król: Państwo wybaczcie

2013-05-20 4:00

Kiedy mężczyzna może powiedzieć, że się nieszczęśliwie ożenił? Otóż wtedy, kiedy pierze sobie sam swój fartuch kuchenny. Elementy wsteczne ostrzegam, że ten ponury żart może okazać się wkrótce rzeczywistością. Po nieustannej destrukcji tradycyjnych ról społecznych kobiety i mężczyzny, po postępowym rozwoju związków partnerskich wstyd będzie się przyznać, że miało się babcię i dziadka. Tym, którym się wydawało, że nie po to Pan Bóg stworzył mężczyznę i kobietę, by robili to samo - otóż ci mogą stanowić archaiczną mniejszość.

Buduje się jakiś społeczny wzorzec obojnaka, który sam może się zapłodnić i wychować dzieci - w zależności od preferencji - z kolegą lub z koleżanką. Spójrzcie państwo, jak ograniczony i niepostępowy był Pan Bóg, kiedy stworzył Adama i Ewę. A mógł stworzyć hermafrodytę z plemnikami i jajnikami w jednym stworze. Zarobiliby dzisiaj na tym producenci podpasek i biustonoszy i nie byłoby zdrad, bo hermafrodyta może się oddać tylko sobie. Niechęć większości Polaków do związków homoseksualnych wynika, jak sądzę, z tego, że rządzący od lat nakłaniają nas do samozaspokajania swoich potrzeb społecznych. Innymi słowy - obywatel w związkach z państwem czuje się jak ten mąż, który sam sobie pierze fartuch kuchenny. Oczywiście za samozaspokojenie swoich potrzeb Polak płaci wysokie podatki państwowym okupantom. Sami musimy zadbać o siebie, bo państwo i jego wysocy urzędnicy dbają tylko o swoje interesy. Takim patologicznym przykładem alienacji są byli prezydenci, a zwłaszcza Kwaśniewski. Podatnicy płacą rocznie grubo ponad dwa miliony złotych na pensję byłego prezydenta, opłatę biura, ochronę BOR i służbową limuzynę. To wszystko przynależy prezydentom aż do śmierci. A tymczasem były prezydent, wbrew polskim interesom, lobbuje na rzecz rosyjskiego inwestora, który chce przejąć tarnowskie Azoty. Podobnie czyni, jak ujawnił Piotr Zaremba w tygodniku "W sieci", Jan Krzysztof Bielecki, szef doradców ekonomicznych premiera. To może Rosjanie oraz szef Acronu wzięliby tych panów na utrzymanie? Nie byłoby konfliktu interesów, no i my, podatnicy, oszczędzilibyśmy trochę grosza. To oczywiście naiwne marzenie, bo nikt z nich nie zrezygnuje z tych apanaży. Polska od lat jest żerowiskiem byłych Marcinkiewiczów czy Bieleckich, wspieranych przez rządzących kolesiów. Polski lud, tak przez nich pogardzany, wie o tym od dawna. Przypomniała mi o tym kwiaciarka na bazarze. Wręczając jej banknot dwustuzłotowy, zażartowałem, że nie jest podrobiony. - Pana to znam, ale niedawno dwie Rumunki lub Romki dały mi dziwnie świeży dwustuzłotowy banknot. Kupowały tylko jedną doniczkę pelargonii za 5 zł. Kiedy odmówiłam przyjęcia banknotu i zażądałam drobnych, kobiety oddaliły się. - Powinna pani to zgłosić na policję. - Pan żartuje -odpowiedziała kwiaciarka - z policji moje dane wyciekłyby do mafii fałszerzy, a ta mogłaby mi spalić dom. A może skończyłabym jak ten, co ujawnił aferę hazardową? Przed sądem mogłabym być oskarżona o nielegalne metody zbierania dowodów. Gazeta udowodniłaby, że działam z pobudek rasistowskich. Kiedy najwybitniejszy psycholog społeczny prof. J. Czapiński z ferajną wykształciuchów dziwią się , dlaczego tak niski jest poziom zaufania społecznego w Polsce, to wołam: państwo wybaczcie