Marek Król

i

Autor: AKPA, EAST NEWS/ FOTOMONTAŻ

Marek Król: Obwiniaj i rządź

2012-05-28 4:00

Stefan Kisielewski nie lubił słowa "obywatel". Uważał, że w Polsce oznacza to człowieka, który musi obywać się bez wielu rzeczy: bez sprawnej komunikacji, dobrych dróg, funkcjonalnej służby zdrowia etc. Krótko mówiąc, polski obywatel musi obywać się bez sprawnego państwa.

Kisiel na szczęście nie dożył najwyższego stadium rozwoju obywatela, który w państwie PO musi obywać się bez mózgu. Nieużywanie tego organu pozwala obwiniać Grecję o spadek wartości złotego. A z tego m.in. wynika wzrost cen importowanych produktów, np. paliw. "Grecja ciągnie nas w dół" czytam nabrzmiały bezmyślnością tytuł w tzw. poważnej polskiej gazecie. Wynika z tego, że rynki walutowe na wieść o problemach w Grecji wyprzedają złotówki. Zatem spekulanci z rynków walutowych to kompletni idioci, bo Grecja zadłużona jest w euro, a nie w złotówkach. Polskie banki, a także NBP nigdy nie kupowały greckich obligacji. A te mają dziś wartość śmieciową. Natomiast banki zachodnie, zwłaszcza niemieckie i francuskie, mają tych bezwartościowych obligacji za dziesiątki, a nawet setki miliardów euro. Zatem to euro powinno się osłabiać, a nie złoty. Jakoś bratnia korona czeska trzyma się dobrze, co pokazuje dwa razy niższe oprocentowanie ich obligacji w porównaniu z polskimi.

Cóż, prawda jest taka, że idioci na rynkach walutowych wiedzą, co robią, pozbywając się złotówek pomimo naszych sukcesów gospodarczych. W ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku 71 proc. planowanego deficytu budżetowego zostało skonsumowane przez rząd. Wpływy podatkowe są znacznie mniejsze niż zaplanował to Rostowski. Z samych mandatów miało wpłynąć do kasy państwa 1,2 mld zł. Niestety, albo Polacy zaczęli przestrzegać przepisów kodeksu drogowego, albo drogówka się skomercjalizowała, bo do kwietnia br. wpłynęło tylko 4,5 mln zł.

Finanse państwa są w opłakanym stanie i dlatego złotówka jest coraz słabsza. Dyżurna Grecja do bicia pojawia się wszędzie. Za skandaliczny bałagan na rynku leków odpowiadają zachodnie koncerny farmaceutyczne. Za niedokończone autostrady - Chińczycy itd. A najgorsi są ci przeciwnicy partii i rządu, którzy nie mogą obywać się bez mózgu. Koncepcja pancernej brzozy, która 10 kwietnia 2010 r. oderwała skrzydło tupolewa i odrzuciła go na 120 m, rozsypała się jak domek z kart. Prof. Wiesław Binienda wykazał, że raport Millera prima voto Anodina jest stekiem bzdur i kłamstw. Pięciu profesorów z polskich uczelni technicznych potwierdziło ustalenia prof. Biniendy, o czym poinformował portal Wpolityce.pl. Legendarna brzoza smoleńska nie mogła być przyczyną katastrofy. Prawa fizyki, czego nasi propagatorzy kłamstwa smoleńskiego nie mogą zrozumieć, obowiązują także w Rosji. Niestety, rządowi propagandyści i telewizyjni specjaliści od lotnictwa stali się zakładnikami tego kłamstwa i teraz muszą go bronić tak jak własnej egzystencji. A jeśli premier uzna, że to oni wprowadzili w błąd opinię publiczną, to ileż autorytetów oralnych dziennikarstwa upadnie. Wiadomo, że zasada obwiniaj innych i rządź stanowi istotę systemu władzy PO. W eleganckim świecie znana jest przypowieść o złej baletnicy. Pracując w młodości na budowie, poznałem robociarską wersję tej przypowieści: kiedy gówno pływać nie może, na wodę narzeka. I tak pływało w Polsce przez tyle lat przy aprobacie społeczeństwa i rządowych mediów. Aż tu nagle wody zabrakło.