Nie sposób zrozumieć dowolnej wypowiedzi minister, magister Krystyny Szumilas. Przez 17 lat uczyła matematyki w podstawówce i teraz wyszło jej, że dodatkowe zajęcia w przedszkolach mają kosztować każde dziecko złotówkę. Nie wiadomo tylko, czy z VAT-em, czy bez. Za angielski, rytmikę czy papieroplastykę - jedna cena regulowana. Proszę sobie wyobrazić: piątka dzieci i anglista kosi 5 zł za lekcję. Oczywiście za takie pieniądze firmy zewnętrzne zrezygnowały z prowadzenia dodatkowych zajęć. Rodzicom nie wolno nawet pod stołem dopłacić kilku złotych do złotówki magister Szumilas. CBA natychmiast ujawni korupcję rodzicielską, a Tadla pokaże w głównym wydaniu "Wiadomości" edukacyjnych łapówkowiczów.
To jest typowa dobroczynność POmunistyczna motywowana tym, że niektórych rodziców nie stać na dodatkowe opłaty. Jeśli tak, to państwo powinno pomóc finansowo biedniejszym rodzicom przedszkolaków. Przecież wielu ludzi nie stać na mieszkania, to może PO wprowadzi mieszkania po złotówce? Wiele podstawowych dóbr i usług jest niedostępnych dla Polaków, więc można by wprowadzić obiady po złotówce, strzyżenie i przejazdy PKP. Prawdę mówiąc na utrzymanie rządu i prezydenta, droższego niż królowa brytyjska, też nas nie stać. Gdyby jednak Komorowski dostawał złotówkę za godzinę, to starczyłoby na dopłaty dla dzieci w przedszkolach. Prezydent na pewno by się zgodził, bo sam głosił, że zgoda buduje. To zresztą ostatnia zrozumiała wypowiedź Komorowskiego. Kiedy nieustannie wypowiada się o konieczności pogłębienia, pochylenia się nad problemem i apeluje o kolejną debatę, to muszę przeganiać dzieci sprzed telewizora. W młodości rodzice wypraszali mnie z pokoju, kiedy w TV pojawiały się tzw. sceny rozbierane. Teraz muszę wypraszać dzieciaki, bo na widok prezydenta ryczą ze śmiechu.
Od kiedy prezydent podpisał kartę rodziny w Opolu, zaczynam bać się o podstawową komórkę społeczeństwa w rozwijającym się POmunizmie. A to zapewne nie ostatnie słowo prezydenta i wkrótce będzie podpisywał kartę rolnika, działkowca, a może i przedszkolaka. Robotę ma zapewnioną do końca kadencji. Kartami nam przyszłość wytapetują zgodnie z hasłem: POmunizm tak, wybaczenia nie, dla przeciwników pomunizmu. A wróg się czai, choćby w OFE, które dla naszego dobra rząd chce zlikwidować. Nie mam nic przeciwko likwidacji komunistycznych OFE, w których czy się stoi, czy się leży, 50 tys. się należy. 140 mld zł OFE zainwestowały w obligacje państwowe. Obligacje, które miały pracować na nasze emerytury, znikną w dziurze budżetowej, by nie zniknął pomunizm.
"Wszystko się jednak dobrze kończy chociaż się w oku kręci łza!/ Z ufnością patrzmy w mętną przyszłość,/ bo przecież wszystko nadal trwa!". Tymi strofami kończył Szpotański "Towarzysza Szmaciaka", który dziś rozwija się odtwórczo w POmunizmie. Niech żyje Szmaciak!