Twórca "Tanga" przeniósł się, jak mawiają Indianie, także z Ministerstwa Finansów do Krainy Wiecznych Łowów i bawi się zapewne naszym kosztem. W roli skutecznego prostaka Edka od lat obsadzany jest Donald Tusk. Zobaczyłem go kilka dni temu w TVP Info na tle wojskowych śmigłowców w bazie w Łasku. Sam Mrożek - niech mu ziemia lekką będzie - nie wymyśliłby tego, co ujrzałem. Premier Edek zaprezentował żołnierzom nową doktrynę obronną pod nazwą "Polskie kły". Geniusz wojskowy naszego premiera był dotychczas niedoceniany. "Potrzebna jest siła odstraszania - stwierdził Tusk - aby potencjalni wrogowie z góry rezygnowali z ataku na Polskę".
Po tej wypowiedzi naszego premiera podobno Putin nie spał trzy noce. A Łukaszenko, bohaterski prezydent Białorusi, nie rozstaje się z pampersami ani w dzień, ani w nocy, od kiedy zobaczył "Polskie kły". Lech Wałęsa na początku swojej prezydentury stwierdził, że tylko bomba atomowa gwarantowałaby nam bezpieczeństwo. Wtedy powstało hasło: "Zróbmy ściepę narodową, kupmy bombę atomową". Dziś przy budżetowej degrengoladzie polskich sił zbrojnych tylko kły atomowe mogłyby odstraszać. Gdy oglądałem żenujący występ premiera Edka na poligonie, przypomniała mi się scena z teatralnej tragikomedii. Aktorzy pletli jakieś brednie, scenografia się waliła, widownia gwizdała i tylko zdenerwowany inspicjent syczał przez zaciśnięte zęby: "Kurtyna, cholera, kurtyna". A tymczasem kurtyna ani drgnie, choć na scenie politycznej w teatrze partii i rządu sceny jak z Mrożka.
Choćby widok pendolino wciąganego na wrocławski dworzec. Niejedne polskie kły wpadły do corega tabs w czasie tej absurdalnej prezentacji. Zanim ruszy to szybkie cudo, PKP kupi kilka nowiutkich 30-letnich lokomotyw z Niemiec, by ratować przewozy regionalne. Trudno w to dzisiaj uwierzyć, ale II Rzeczpospolita była potentatem w produkcji lokomotyw. Po wojnie polsko-bolszewickiej, a wcześniej powstaniu wielkopolskim, polscy inżynierowie stworzyli fabrykę lokomotyw w Chrzanowie o nazwie Fablok. W 1924 roku produkowano tam rocznie ponad sto parowozów. W maju tego roku Fablok poddany został upadłości, Cegielski dogorywa, o reszcie przemysłu lepiej nie wspominać.
W latach 30. ubiegłego wieku w Polsce wyprodukowano kilkanaście pendolino. Wtedy miały nazwę luxtorpedy, z których jedna, wyprodukowana przez Fablok, przez 2 godz. 18 min przewoziła pasażerów z Krakowa do Zakopanego. Dziś jest to nieosiągalne na żadnej trasie kolejowej, bo karły III RP, postkomunistyczne elity, nie dorastają do pięt twórcom II Rzeczypospolitej. Absurdalne "Tango" III RP trwa. Edek szykuje się do zabicia Artura, by na końcu zatańczyć z wystraszonym po raz kolejny elektoratem. Kurtyna, cholera, kurtyna!