Marek Król: Kto żyw na falochron! Są ofiary trzeciej fali nowoczesności Tuska

2011-03-21 13:00

Nadając rubryce tytuł "Król& Krul", wykrakałem. Naczelny "SE" nie wiedział, o co mi chodzi. Tłumaczyłem, że o nieustanną walkę niepoprawności z poprawnością, nonkonformizmu z konformizmem. Wykrakałem. Teraz mamy ból & bul, w którym łączy się prezydent Komorowski z Japończykami. Prezydent nieustannie rozwija język przypominający polski. Na konferencji NATO odwołując się do historii, "cofał się wstecz". A ja cofając się w przód zastanawiałem się, jak tłumacz przełoży to na angielski szefowi Paktu.

Władza mówi, że mówi, ale o czym mówi, tego nie mówi. Potwierdza to opublikowana w organie partii i rządu "Trzecia fala nowoczesności" autorstwa Tuska. Niestety, premier ściągnął z "Trzeciej fali" Tofflera tylko tytuł. Całą resztę napisał z głowy. Już z leadu dowiadujemy się, że do Unii "weszły nie tylko polskie instytucje i wielkie miasta, ale i polskie gminy i każdy z nas". Rewelacja, geniusz Szwajcarii Kaszubskiej.

Po przeczytaniu tekstu premiera z wyższością spojrzałem na moje wyżły i papugę. One do Unii nie weszły. Dowiedziałem się, że "Europa oznaczająca wysoki standard życia nie może być gdzieś daleko, musi być pod ręką".

Patrz też: Premier Tusk o celach rządu po wyborach: Chronić nasz dorobek, pomnażać dobro, minimalizować ryzyka

Ręka mnie świerzbi, by przyłożyć sobie zimny okład. Premier nie ustaje i oświadcza: "z impetem weszliśmy do Unii, w której utrwaliliśmy swoją pozycję". Litości! To już jest jakaś polityczna kamasutra! Pierwsza fala, zdaniem premiera, to powojenna industrializacja, czyli o Nowej to Hucie piosenka. Druga to zmiany ustrojowe w 1989 r. A teraz mamy trzecią falę nowoczesności i premier pyta, jak ją wywołać. A ja radzę - kto żyw na falochrony, bo są pierwsze ofiary tej fali.

Premier uderzył w Jurgiela z PiS. To on, jego zdaniem, negocjując 5 lat temu reformę rynku cukru w UE, doprowadził do wysokich cen w Polsce i niskich w pozostałych krajach Europy. Kto zdaniem premiera nie jest bezpieczny? Otóż ten, "kto z obrażoną miną sam siedzi w kącie, zatopiony w snach o własnej potędze, i tylko co jakiś czas rzuca obelgi pod adresem najsilniejszych". Kogo miał na myśli? Oczywiście M. Kaddafiego. Bo przecież nie o J. Kaczyńskiego, którego wymieniłby z nazwiska.

Co zdanie to perełka. Diament myśli premiera przecina szyby, z których powstanie szybowiec przyszłości PO. A oglądać go będziemy w astrobazach (sic!). Takie obserwatoria nieba chce zbudować premier w małych gminach. Nie żartuję, po orlikach chce nam przychylić nieba. Podobno wójtowie narzekali, że mieszkańcy masowo oglądający gwiazdy rozbijają sobie głowy o gminne tablice ogłoszeń o pomocy i zasiłkach dla bezrobotnych. Niebawem zasiądą w astrobazach, a ambulatoria uwolni się od kosztów bandażowania głowy.

Przeczytaj koniecznie: Wszystkie  FELIETONY MARKA KRÓLA >>>

Na koniec zagadka z gwarantowaną wygraną. Jak nazywa się organ partii i rządu, w którym premier falował w ubiegłą sobotę? Ten, kto zgadnie i ujawni nazwę gazety, najbliższe lata spędzi w sądzie. Za naruszenie dóbr organu. A więc kto żyw na falochron!