Marek Król KOMENTUJE: Transidioci

2017-02-27 3:00

Ostatnia nadzieja wolnego świata, Stany Zjednoczone, pogrążają się w konserwatywnej dyktaturze. Prezydent Donald Trump zamachnął się na wolność transseksualistów. Otóż do niedawna, dzięki zaleceniu Baracka Obamy, każdy transseksualista mógł wybrać toaletę już w szkole podstawowej. Jeżeli uczeń czuł się dziewczynką, mógł skorzystać z WC dla swoich koleżanek. Uczennica, która czuła się chłopcem, mogła swobodnie skorzystać z pisuaru w męskiej toalecie. Obama jednym zaleceniem uwolnił nieszczęsnych transseksualistów od dyktatury płci wpisanej w metrykę urodzenia.

Trump zniszczył tę wolność jednym podpisem pod zaleceniem unieważniającym zalecenie poprzednika. Tak na marginesie, przeraża mnie i rozśmiesza zarazem, jakimi problemami zajmują się prezydenci Stanów Zjednoczonych. Widocznie szczególnie Obama nie miał poważniejszych problemów, więc pochylił się nad rolą WC w życiu Amerykanów. To jeszcze nic, bo po tej rozsądnej decyzji toaletowej Trumpa znana światowa agencja prasowa Reuters zapowiedziała masowe protesty w USA. Zatem tylko czekać, jak przed Białym Domem tysiące transseksualistów w proteście przeciwko decyzji Trumpa zacznie składać pisuary - symbol toaletowej nierówności i wykluczenia kobiet z męskiego świata wypróżniania. Osobiście nie mam nic przeciwko temu, by obok mnie z pisuaru korzystała niewiasta. Mam już dosyć tych stękających facetów w czasie sikania. Przepraszam za te dywagacje, ale to wina transidiotów z mainstreamowych mediów, na czele z Reutersem. Ich nadzieja, że przywracanie toaletowej normalności przez Trumpa wywoła rozruchy społeczne. Otóż ta wiara postępaków medialnych świata potwierdza, że są transidiotami. I nie ma to nic wspólnego z transseksualizmem, bo transidioci wypróżniają się wszędzie, i to publicznie. Są to idioci w stanie permanentnego transu, w który wprawia ich liberalno-lewicowa, ich zdaniem jedynie słuszna, doktryna. Ponieważ cały świat jest jedną globalną wioską, to to, co dzieje się na waszyngtońskim gumnie, nie różni się od postępowej polskiej chlewni. Potwierdza to lewacki kicz zaprezentowany na deskach Teatru Powszechnego pod tytułem "Klątwa". Abraham Moles określił krótko kicz jako sztukę szczęścia, a nic tak jak "Klątwa" nie uszczęśliwiło naszych postępaków. Sceny seksu oralnego z figurą św. Jana Pawła II czy podcieranie się flagą Watykanu wywołały euforię wśród elitarnej tłuszczy III RP. Towarzyszył temu bełkot o naruszeniu tabu i jakieś dyrdymały o prowokacji reżysera, którego nazwisko trudno wymówić, a tym bardziej napisać. Złamaniem tabu przez owego reżysera byłoby, gdyby zamiast św. Jana Pawła II zaprezentował seks oralny ze swoim ojcem lub matką, a następnie publicznie obsikał zdjęcia swoich bliskich. Tchórz wolał jednak poniżyć świętości, nie tylko Polaków, bo to zapewnia sukces wśród zdegenerowanych elit Europy. Transidioci wszystkich krajów łączcie się, od USA po Europę, a przyspieszy to upadek nowej wersji komunizmu, lansowanego obecnie przez liberalno-lewicowe elity.

Zobacz: Rafał Trzaskowski w WIĘC JAK: W polityce rzadko wybiera się kogoś, kogo się uwielbia [WIDEO]