Marek Król

i

Autor: archiwum se.pl

Marek Król: Globalne ogłupienie

2012-03-12 14:52

Proszę nabrać powietrza i nie wydychać aż do końca felietonu. Piszę ekologicznie, żądam więc ekologicznego czytania bez wydalania zabójczego dwutlenku węgla. Piszę to zwłaszcza do komisarz ds. klimatu, Dunki Connie Hadegaard. Ostatnio wydaliła takie ilości CO2, że ministrom ochrony środowiska 26 krajów UE rozum odebrało. Duńska prezydencja chce, by do 2040 roku o 40 proc. zredukowano emisję CO2. Dziesięć lat później, emisja ma być zmniejszona o 60 proc. Wynika z tego, że stuprocentową redukcję dwutlenku węgla osiągniemy w Europie w 2070 roku. Rozwiązane zostaną wtedy wszystkie europejskie problemy z wiekiem emerytalnym włącznie, bo Europa będzie bezludna.

Może pozostaną nieliczni postępowi Europejczycy, którzy wdychać będą powietrze w UE, a wydychać poza jej granicami, np. w Rosji. Ta ignoruje pakt klimatyczny. I robi słusznie, podobnie jak Chiny, USA i cała Ameryka Południowa. Już dziś do starego hasła: rusz głową zatkaj dziurę ozonową, dodaję nowe: rusz tyłkiem, wydychaj chyłkiem. Zwłaszcza przy komisarz Hadegaard, która być może zemściła się na nas za duńskie kaszaloty Komorowskiego. Złajała Polskę za weto w sprawie CO2. "Nigdy nie zaakceptujemy sytuacji, żeby jeden kraj zablokował resztę świata w postępach, jeden kraj nie może blokować 26 krajów" - bulgotała komisarz na szczycie 26 ministrów ochrony środowiska.

Znowu mamy szczęście w nieszczęściu klimatycznym, bo w Polsce rządzi postępowa prounijna PO. Jest więc nadzieja, że ekokomunistyczna prasa Europy i gazeta na Jamajce nie zniszczą z takim trudem odbudowanego wizerunku Polski. W tym przypadku Polska blokująca redukcję CO2 zachowała się mądrze. Koszty realizacji pomysłów Dunki byłyby zabójcze nie tylko dla Polski, która musiałaby zamknąć swoje elektrownie węglowe. Pogrążona w kryzysie Europa jeszcze bardziej obniżyłaby konkurencyjność w porównaniu z Chinami czy USA.

Kiedy paraliż postępowy dotyka europejskie głowy, reszta świata produkuje. Nie przejmując się ekobredniami o globalnym ociepleniu. W Europie niewielu wie o apelu heidelberskim z 1992 roku. Tysiące uczonych, w tym ponad 70 noblistów, przeciwstawiło się ekoterrorystom globalnego ocieplenia. W 1998 roku 17 tysięcy uczonych podpisało Petycję Oregońską wzywającą do odrzucenia protokołu z Kioto. Uczeni ci wykazali, że wpływ człowieka na zmiany klimatyczne jest iluzoryczny. Dołączyli do nich inni uczeni, wykazując, że zmiany klimatu zależą głównie od aktywności słońca. Po okresie aktywności w latach 90. weszło ono w fazę pasywną i ziemski klimat od 2001 roku wychładza się. Ustało topnienie lodów Arktyki, cofanie się lodowców. Żadne badania nie wykazały wpływu CO2 na ocieplanie się klimatu. Najwięcej CO2 wydzielają morza i oceany. I aż boję się o tym pisać. Kiedy dowie się o tym pani Hadegaard, nakaże przykryć wszystkie akweny Ziemi folią. Co zrobią biedne rośliny, którym UE zablokuje fotosyntezę? Wyniosą się do Chin i USA tak jak cała produkcja przemysłowa.

A teraz Czytelniku możesz wypuścić powietrze, jeżeli uwierzyłeś w globalne ogłupienie.