Ludzi, a szczególnie Polaków, trzeba cały czas wychowywać. Media rządowe od rana do wieczora informują, jakie problemy ma władza w procesie wychowania naszego społeczeństwa. Kibole, dzięki wsparciu użytecznych dziennikarzy, zostali zdegradowani do poziomu podludzi, więc władza i jej policja ma wolną rękę. I tą ręką z broni gładkolufowej strzela sobie do ludzi, przepraszam, bandytów stadionowych.
Szkoda wody z armatek i gazów łzawiących, skoro jednym strzałem pozbawiającym życia kibola można rozwiązać problem. Wcześniej protestujący górnicy z Jastrzębia znaleźli się na torze gumowych pocisków policjantów, którzy poczuli się zagrożeni. A jak władza czuje się zagrożona, a policja w Polsce, tak jak w Rosji, to władza, to strzela gdzie popadnie, najczęściej w głowę. Kilka lat temu gumowa kula wybiła oko fotoreporterowi w czasie demonstracji pod siedzibą premiera. Zgodnie z przepisami policjanci mierzyli w korpus, a trafili w głowę.
Mogło być gorzej, jak w podpoznańskim Swarzędzu. Tam kilka lat temu policjanci zabili młodego kierowcę samochodu, który stał przed zamkniętym przejazdem kolejowym. Współpasażer uszedł z życiem, a strzelający funkcjonariusze pogruchotali mu tylko kręgosłup, czyniąc chłopaka inwalidą do końca życia. Dzielnym policjantom z Poznania wydawało się, że strzelają do członków mafii. Niestety, pomylili markę samochodu i źle odczytali numery rejestracyjne pojazdu. Niedawno na Śląsku w czasie przesłuchania pistolet policjanta strzelił prosto w głowę podejrzanego.
O wyniki śledztwa niezależnej prokuratury policja nie musi się martwić, bo organa ścigania są nad wyraz wyrozumiałe wobec organów przymusu bezpośredniego. Skoro jest przyzwolenie władzy pomunistycznej na takie działania policji, to prokuratorzy nie będą się kopać z koniem, który zapewnia im utrzymanie. Wszystkie te tragiczne "wypadki" działają jak nokaut wychowawczy na obywateli. W systemie aksamitnego totalitaryzmu III RP nokaut wychowawczy pełni ważną funkcję w dyscyplinowaniu wrednego społeczeństwa. Jasno wskazuje, by unikać meczy, zgromadzeń i nie uczestniczyć w protestach, bo władza strzela, a policja kule nosi. Represyjność policji umacnia strach obywatelski przed władzą, a to jest fundament III RP.
Nie wszędzie można użyć broni gładkolufowej, jak na przykład w studiu telewizyjnym. A i tam władza musi wychowywać zuchwalców zadających niesłuszne pytania. Bogdan Rymanowski w TVN, mimo że schował się za pytaniem internauty, oberwał od kandydata Komorowskiego jak na wiejskim weselu. Pytanie dotyczyło książki Wojciecha Sumlińskiego "Niebezpieczne związki B. Komorowskiego" o przedziwnych powiązaniach prezydenta z wojskową bezpieką. Komorowski wściekł się i odmówił współpracy z dziennikarzem, co jest precedensem w życiu wielbiciela WSI.
Nokaut wychowawczy zastosowany przez gładkolufowego Komorowskiego wobec Rymanowskiego to przestroga dla Kraśki, Tadli, Pochanke i całej reszty oddanych funkcjonariuszy władzy. No chyba że w drugiej turze Polacy znokautują Komorowskiego i całą nokautującą nas od lat władzę.
Zobacz też: Tak głosowali politycy. Duda z żoną i córką, Korwin-Mikke z wnuczkami [ZDJĘCIA]