A przecież zapewniano po tzw. sukcesie EURO, że jesteśmy w lepszym towarzystwie otwartych i radosnych Europejczyków. Przekonuje o tym socrealistyczny spot reklamowy z podskakującymi kibicami z Europy chwalącymi Polaków, żurek i EURO. Propaganda osiągnęła skutek. Ponad 70 proc. Polaków uważa, ze EURO to sukces. Skąd to wiedzą? Z niezależnej od myślenia rządowej tv.
Polska wydała ponad 100 mld zł by inni nas chwalili. I po to, by tony propagandowego botoksu wstrzyknąć nam do mózgów. Teraz te 70 proc. rodaków ma mózgi gładkie jak pośladki niemowlaka. Gładkomózgowi mogą po wylądowaniu na Okęciu wsiąść do kolejki podmiejskiej zbudowanej na EURO. Kolejką dojadą do najludniejszej dzielnicy Warszawy zwanej Stadionem Narodowym. Do Ursynowa czy Żoliborza nie dojadą. Doprawdy skok cywilizacyjny.
Wiem, przemawia przeze mnie antyrządowe, a więc antypolskie malkontenctwo. Cała Europa, cały świat nas chwali, co potwierdza premier i jego Graś, i skaczący w reklamie kibice. Taki prymityw jak ja nie rozumie, że celem partii, rządu i narodu jest to, by nas chwalili. Na wygładzonych botoksem propagandy sukcesu półkulach mózgu żadna myśl krytyczna się nie utrzyma. Tak jak na wygłaskanej przez europrzywódców głowie premiera ostatnie włosy walczą o przetrwanie. Premier od tygodni śpi na brzuchu. Merkel et consortes tak wyklepali mu plecy, że pojawiły się siniaki sukcesu.
Czegóż jednak nie robi się, by strumienie propagandowego botoksu płynęły z mediów. To uzależnienie od pochwał medialnych nie jest dolegliwością tylko tego rządu. W PRL-u za Gierka sponsorowane opinie Zachodu poprawiały samopoczucie narodu. W postkolonialnym społeczeństwie z ogromnym deficytem poczucia własnej wartości zagraniczne opinie jak botoks poprawiają własny wizerunek. Wygładzają zmarszczki i z człekokształtnych tubylców czynią ludzi, a nawet Europejczyków. W to uzależnienie od opinii prasy próbowano nas wciągnąć już dawno. Pokpiwał z tego już Marian Hemar w latach 40. ubiegłego wieku w znakomitym wierszu "Zła prasa".
"Gdy chwalą, żeśmy chytrzy,
Stanowczy, niezawiśli -
Pierwszy to znak, że komuś
Coś robimy po myśli.
Skóra na grzbiecie cierpnie,
Jak od złego dowcipu,
Kiedy nam gratulują
Mądrego statesmanshipu".
Oczywiście cierpnie tym, którzy nie cieszą się z sukcesu partii i rządu.
Cóż, a zamiast botoksu pochwał wolę, kiedy nas ganią, pamiętając ostrzeżenie Hemara w "Złej prasie".
"Ganią nas. Tak, to przykre.
To krzywdzi, boli bardzo.
Bardziej boli, gdy chwalą,
A chwalący-gdy gardzą".
I zamiast botoksu komplementów na mózg wolę zimny okład z Hemara, którego poezje zebrane ukazały się dzięki prof. Andrzejowi Kunertowi.